Mój 2023


Witajcie, z tej strony Nikodem i w dzisiejszym artykule chciałbym podsumować rok 2023. Rok pełen doświadczeń i radości, coraz bliżej pełnoletności. Polityka, sport, media, podróże, studia, liceum, muzyka, rodzina. Co czekało na mnie w 2023?

13 stycznia

spoczywaj w pokoju wiecznym (*)

    Piątkowy styczniowy wieczór spędzony na gdańskim Starym Mieście. Działając w stowarzyszeniu Nowa Generacja, brałem udział w spotkaniu z późniejszym premierem Donaldem Tuskiem dot. mowy nienawiści i kultury wypowiedzi, które odbyło się w Ratuszu Głównego Miasta. Temat spotkania w ramach Akademii Liderów posłanki Agnieszki Pomaskiej nie był przypadkowy, ponieważ dzień później minęłyby 4 lata od śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
    Donald Tusk mocno podkreślał znaczenie niezależności mediów publicznych. Jeszcze wtedy Telewizja Polska emitowała programy informacyjne, w których szczuto na opozycję, w szczególności Donalda Tuska, Platformę Obywatelską, Strajk Kobiet czy śp. Pawła Adamowicza. Również mówiono o groźbach pod adresem różnych polityków czy ogólnie kulturze wypowiedzi.
    Po spotkaniu wyborczym udaliśmy się pod Złotą Bramę, gdzie znajduje się tablica pamięci Pawła Adamowicza. Tam przemawiali m. in. Donald Tusk, prezydentka Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, poseł Piotr Adamowicz czy europosłanka Magdalena Adamowicz, wygłaszając odezwy przeciwko mowie nienawiści oraz wyrażając swój wielki ból i tęsknotę za prezydentem. Na spotkaniu nie brakowało również dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury Larry'ego Ugwu, organizacji pozarządowych takich jak sopocki KOD czy dziennikarzy Polsatu, WP, Onetu i TVN.
    Następnie koła Nowej Generacji z Gdańska i Gdyni udały się do biura pomorskiej PO w galerii handlowej Manhattan na Wrzeszczu, gdzie razem się integrowaliśmy. Z wielką przyjemnością wczytywałem się w książki z biurowej biblioteczki - m. in. wykaz posłów na Sejm IV i V kadencji, literatura Gdańska czy chociażby nawet wywieszone na ścianach plakaty wyborcze Kongresu Liberalno-Demokratycznego i Unii Wolności.
    Nieskromnie przyznam, że byłem w TVN 24, co słyszałem przez aż kilka miesięcy, a co więcej - mój szef, Wit Maniewski, podawał na początku spotkania rękę Donaldowi Tuskowi.

17 - 28 stycznia

Patrz więcej w artykule: Dwa kraje, jedna okolica

29 stycznia

    Po tym, gdy wróciłem o 1 w nocy opóźnionym samolotem z Malagi do Gdańska, czekał mnie wielki dzień. Po raz pierwszy w swoim życiu kwestowałem na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Co prawda, nie miałem swojej skrzynki, lecz nie zmienia to faktu, że kwestowanie to coś przepięknego. Zbierałem razem z chłopakami z Nowej Generacji, a także posłem Tadeuszem Aziewiczem.
    Wieczorem z kolei... pojechałem na protest. Na Pustkach Cisowskich, Cisowej, Chyloni, Demptowie - wielka żałoba narodowa. Władze Gdyni nazajutrz wprowadziły w życie cięcia budżetowe, co mocną czkawką odbiło się na tle komunikacji publicznej w mieście. Zlikwidowano niektóre z linii autobusowych, a część z nich przebiegała przez Chylonię i okolice. Jedną ze strategicznych linii dla mnie osobiście była pospieszna W z moich Pustek do szpitala na Redłowie. Na protest przyszło sporo osób, m. in. aktywiści ruchów miejskich Bryza i Gdynianka, radny PiS Marcin Bełbot, polityk SLD Marcin Strzelczyk czy chociażby gwiazda telewizyjnych teleturniejów - Maciej Kopyto. Nie brakowało również osoby znanej mi z samorządów szkolnych i przewodniczącego Młodzieżowej Rady Miasta Gdyni Karola Romana, a nawet dziennikarzy telewizyjnej Trójki Regionalnej. O godzinie 17:15 na pustecką pętlę przyjechał ostatni autobus linii W, a w tle z głośników wybrzmiewał klasyk - Ta ostatnia niedziela Mieczysława Fogga. Manifestacja przybrała formę happeningu - jechaliśmy do ul. Władysława IV, by potem pójść pod budynek Urzędu Miasta i wywiesić kartki protestacyjne czy chociażby wiązanki kwiatów.
    Swoją linię utraciło również Demptowo, linię strategiczną dla dzielnicy z racji na dojazd do centrum. Nie ma pusteckiej W, nie ma cisowskiej 30, tak i też nie ma demptowskiej 34. Mocny strzał w stopę dla demptowian.
    Możecie sobie pyskować i gwizdać, że jestem moherową c**tą pustym ch**em, bo byłem na proteście organizowanym przez radnych PiS. Nie można mówić, że coś jest złe, bo po prostu jest PiS-owskie czy Konfederackie. Oczywiście, zdanie o PiS i Konfederacji mam złe, to nie jest tak, że ja się wpędzam w ich zapędy. Co mnie to obchodzi, że to protest z inicjatywy dwóch radnych prawicy? Protest był ponad podziałami, samemu Kopycie i Bełbotowi bardzo się spodobała taka obecność różnych środowisk społeczno-politycznych od lewicy do prawicy... błagam. Trochę więcej logicznego myślenia i etyki politycznej, kultury wypowiedzi. To, że PiS zorganizował ten protest, nie znaczy, że protest jest słaby. Protest był czymś wspaniałym, dosłownie!

3 lutego

Do Gdyni zawitało mnóstwo śniegu, czego nie uświadczyłem wtedy w styczniu. Już nie mówiąc o Hiszpanii i Gibraltarze.
Chylonia, ul. Wawrzyniaka
widok z okna XIV LO

8 lutego

    Udałem się w ramach wycieczki szkolnej na spektakl teatralny w teatrze Portu Gdynia, oparty na utworze Zdążyć przed Panem Bogiem Hanny Krall. Wspaniała historia wytrwałego człowieka o gołębim sercu - Marka Edelmana, a także losy warszawskich Żydów w obliczu Holokaustu.
    Następnie pojechałem Szybką Koleją Miejską do Gdańska, gdzie pomorska Nowa Generacja gościła w Sejmiku Województwa Pomorskiego. Miałem jeszcze sporo czasu i korzystając z tego, zrobiłem mnóstwo zdjęć miasta, a także zjadłem sobie w galerii handlowej Forum.
    Bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie budynek Urzędu Marszałkowskiego. Na pierwszy rzut oka wydaje się taki mniejszy, ale w środku - coś więcej! Nasze spotkanie prowadziła wiceprzewodnicząca sejmiku z ramienia PO - Hanna Zych-Cisoń. Bardzo miła kobieta, o wielkich chęciach do pomagania ludziom, zaangażowana m. in. w działalność ruchów diabetyków w Polsce, a do tego - nieskromnie mówiąc - prawdopodobnie znalazła we mnie potencjał. Wykazywałem się sporym konikiem do samorządu terytorialnego - nie bez powodu niecierpliwie czekałem na datę 08.02.2023, a także zadawałem różne pytania. Bałem się trochę, że mogłoby to irytować innych gości, ale jednak nie... Wychodząc, nie spodziewałem się, że wyjdę z torbami. Dosłownie. Wyszedłem z upominkami od Sejmiku za... I miejsce w cyfrowym quizie wiedzy o nim.

16 lutego

Brałem udział w półfinale konkursu wiedzy o Gdyni. Spodziewałem się łatwiejszych pytań, ale nie mam pretensji. Wraz ze mną konkurs pisały dwie dziewczyny z ówczesnej klasy maturalnej. Niestety, nie udało mi się przedostać dalej.

23 lutego

    W mojej szkole odbyło się święto narodowe. Jestem uczniem XIV LO w Gdyni im. Mikołaja Kopernika, więc odbył się coroczny Dzień Patrona (4 dni po jego urodzinach, które przypadały w niedzielę wcześniej). Z tej okazji na sali gimnastycznej odbyła się gala, której częścią był program artystyczny (m. in. Jeden z dziesięciu o Koperniku, w którym udział brali głównie uczniowie klas pierwszych), a także prezentacja ciekawostek o szkole.
    Również miały miejsce dwa konkursy - jeden na najpiękniejszy portret Kopernika, a drugi na wiersz o patronie szkoły. Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że wyników tego poetyckiego nie ma do dzisiaj, gdyż pracę mogła wysłać tylko jedyna osoba. Kto? Ja. Aż udostępnię mój wiersz, który nie ujrzał światła dziennego:

Mistrz Wszechświata

O, Mikołaju Koperniku, mężu wielkiego słowa

Twa wiedza jest dla nas bardzo wyjątkowa

Twa eksploracja, dzieło niewyobrażalnej mocy

Gwiazdy, planety, słońce, a wokół niego Ziemia, jak mała kropla rosy

 

Twój umysł – niczym promień słońca nad Toruniem – bystry i jasny

Oświecił ludzkość Twój dorobek własny

Tyś nam pokazał, jak działa Wszechświat

Tyś zaprowadził w astronomię wielki wkład

 

Tyś, który pokazał nam Wszechświat

Tyś, który miał nie tylko w astronomię wkład

Tyś, który wskazał wielkim prawem jako pierwszy

Że pieniądz gorszy wypiera lepszy

 

O, Mistrzu, masz wszego naszego świata uwielbienie

Tyś i w Krakowie przyjąłeś święcenie

Tyś i studiował prawo w italskiej Padwie

Rozwinąłeś naszą cywilizację w oświeceniu bardzo ładnie

 

Tyś, który wstrzymał słońce i ruszył Ziemię

Tyś, który przeżył w życiu wielką akademię

Niechaj Twa pamięć na zawsze trwa z nami

Niechaj żyje nam Mikołaj Kopernik wielkimi latami!

Gdynia, 17.02.2023

1 marca

    Wraz z Witem Maniewskim ogłosiłem oficjalny start zbiórki podpisów pod obywatelskim projektem ustawodawczym o przywróceniu linii autobusowej W w Gdyni. Wcześniej, w styczniu, podobny projekt miała pustecka rada dzielnicy, jednakże tutaj chodziło też o większą presję - im więcej podmiotów będzie działać w tej sprawie, tym większa presja będzie mieć sens.
    Zbiórki miały miejsce w tygodniu w wyznaczonych miejscach na dany dzień, ale również były zbiórki na zasadzie door-to-door, czyli od drzwi do drzwi.
    O szczegółach akcji opowiem w osobnym artykule.

18 marca

    Byłem w Chojnicach. Wziąłem udział w etapie wojewódzkim Olimpiady Wiedzy o III RP. Jako przedstawiciel XIV LO wziąłem w nim udział wraz z dwoma osobami z mojej klasy. Różnicą było to, że te dwie osoby chodziły na rozszerzony WOS, a ja przez 2 lata byłem na podstawie. Mimo wszystko, moje zainteresowanie społeczeństwem, historią i geopolityką skłoniło mnie do startu.
    Niestety, nie udało mi się przejść dalej. Wyłożyłem się na osobach, które stały na czele kół i klubów parlamentarnych ugrupowań z Sejmu i Senatu RP. Na czymś jeszcze pewnie też. Ale cóż, nie trzeba mieć 100-procentowej wiedzy.
    Bardzo spodobały mi się Chojnice. Niby dawne województwo bydgoskie, ale jednak w Pomorzu (także tym Gdańskim) siła. Trochę średniowiecza, trochę nowożytności Polski i Niemiec/Prus, trochę dwudziestolecia międzywojennego, trochę kaszubskości. Wraz z rudą mordeczką Kubą byliśmy w bardzo dobrym barze mlecznym Papudajnia, a w tle... lokalność. Weekend FM! Szanuję bardzo za to, że lokalni przedsiębiorcy wspierają lokalne media. Samego Radia Weekend w samochodzie słuchałem od okolic Dziemian aż pod Starogard Gdański.
    Jednocześnie byłem w szoku. Większość uczestników konkursu w województwie pochodziła z powiatu chojnickiego, ale też i... człuchowskiego... uczęszczając do chojnickiego liceum. Co w tym dziwnego? To, że Człuchów nie ma liceum. Aha! Jednak ma! Ale widocznie człuchowianom wygodniej kształcić się w Chojnicach.

5 kwietnia

    Uroczystość w szkole... ale bardziej lokalna niż typowa uroczystość szkolna, jaką można sobie wyobrazić. Z inicjatywy p. Anny Uniszewskiej samorząd zorganizował święto Ascot and Royalty, podczas którego szkoła byłaby niczym brytyjski dwór arystokratyczny.
    Jaki był cel tego zabiegu? Taki, aby podkreślić popularność i znaczenie szkoły w okolicy. Tak czy siak, nie przewidziałbym tego. Był konkurs na najpiękniejszy fascynator, na speech o Wielkiej Brytanii, a do tego sporo osób poprzebieranych w garnitury, kapelusze, szaliki, a nawet... sukienki wiktoriańskie!

9 kwietnia

    Nastała niedziela Wielkiej Nocy. Odwiedziłem Pasłęk, gdzie mieszka moja babcia Krysia. Niby takie radosne święto, ale jako agnostyk - niestety - nie uznaję zmartwychstania Chrystusa, a większy czar odczuwam podczas Bożego Narodzenia. Bez urazy!
    Również były to pierwsze święta bez mojej ojczystej babci. Ostatnia Wielkanoc, którą świętowała moja babcia Dorota, była w 2022 roku. Niestety, około 2 miesiące później zmarła. Ale cóż, tak już bywa. Mimo wszystko, mój dziadek Tadek, wdowiec po Dorocie, nie ubolewał. Spędził ten dzień w Rumi, u swojej siostrzenicy i chrześniaczki - cioteczki Alinki i wujaszka Andrzejka.

15 kwietnia

    Coraz cieplej, sezon na trenowanie rowerowe się zbliża. Pojechałem do Decathlonu w Rumi, upodobałem sobie jakiś nowy rower przez Internet. Na szczęście, był w sklepie. Prosto z Francji.
    Również udało mi się zakupić nawigację firmy Garmin, która kolorowo odwzorowuje mapę trasy, ma wyszukiwarkę adresów, miejscowości i innych miejsc, ale także pomiary prędkości czy spalonych kalorii. A to wszystko również w aplikacji Garmin Connect, dostępnej na Androida i iOS'a. Nie obyło się również bez czarnego bidonu.

22 kwietnia

    Platformiany lewak zamienił się w ekoterrorystę. Nie, no, żartuję - warto mieć pewien dystans :) A tak na poważnie - wraz z chłopakami z Nowej Generacji sprzątałem las na gdyńskim Witominie. Wszystko to z racji na Światowy Dzień Ziemi.
    Zyskaliśmy podziw mieszkańców Witomina i przechodniów, którzy chętnie pomagali nam w akcji. Mogłem również cieszyć się widokiem na rury OPEC z Demptowa (Heimat! ;p) czy chociażby bardzo komfortową Pomorską Kolej Metropolitarną.

28 kwietnia

    Zacząłem się czuć na większym luzie. Coraz bliżej zakończenia roku szkolnego - odchodzili od nas maturzyści. A wśród nich moi znajomi z Pustek. Zuza, Bruno, Michał, Jonasz... no, i nie tylko pusteczanie. Chciałem podziękować p. Woskowi, że pozwolił nam na pierwszej godzinie lekcyjnej pójść na zakończenie maturzystów. Nie podołaliśmy obejrzeć całości, ale ważne, że chociaż coś było takiego ważnego na naszych oczach. Po dzień dzisiejszy mam kontakt z maturzystami z rocznika 2022/23, także w mojej dzielnicy. Czuję stoicki spokój i ciszę, ale jednocześnie tęsknię. A co do ciszy - co prawda, jestem od 2008 roku zdiagnozowanym aspergerowcem, jednakże nie mam nic przeciwko hałasowi z imprez itd. Bardziej denerwuje mnie to, gdy jest mnóstwo bodźców w moją stronę naraz. Jedna osoba to, druga tamto, trzecia siamto, czwarta, ósma i jedenasta owamto w jednym czasie. Nie wybucham, ale po co się tak męczyć?

w Czaja-Auto-Remont :)
 
    Również powstało nowe miejsce na Chyloni. Od 28 kwietnia pusteczanie doczekali się bliższego baru z kebabem! W miejscu dawnego salonu TP Orange przy ul. Kartuskiej uruchomiono restaurację Kebab Center. Jak wiadomo, jestem miłośnikiem kuchni tureckiej, a tym bardziej kebabu. Przypominał mi nieco tańsze Berlin Doner Kebab, ale jednak robi swój potencjał. Obsługa to głównie migranci z Bangladeszu (moje myśli na pierwszy ich widok były takie: hmm... Hindus? trochę afro...? może odrobinę oczy dalekowschodnie? wiem, Bengali!). Była też jedna Polka, prawdopodobnie właścicielka. Wziąłem sobie kebab na talerzu - mięso mieszane, sos czosnkowy, a do tego frytki. Bardzo dobre. Mało tego, skorzystałem z promocji. Pierwsi klienci, tzn. ci, którzy jedli w dniu otwarciu właśnie tam, otrzymywali Coca-Colę gratis. Wow! No to dlaczego nie? Co prawda, prędzej piję Coca-Colę Zero, ale od klasycznej świat się nie zawali w gruzach. Nie strasz, nie strasz, bo się... nie dokończę.
    Gdy wróciłem do domu, z wielkiej radości od tego, co się dzieje dookoła, zrobiłem niezłą balangę. Oprócz tego, dotarł również mój nowy rower, który nazajutrz rozpoczął swój użytek w moim gospodarstwie domowym. Do tego, moja mama z siostrą były w Decathlonie w Rumi i kupiły sprzęty pływackie, coś w sam raz dla mnie. I Wiktorii w sumie też. Później również dokupiłem iTaga, aby móc w telefonie znaleźć rower w razie (sic!) kradzieży czy innego zagubienia.

4 - 11 maja

    Pojechałem na majówkę i odkryłem nowy ląd. Mowa dokładniej o Afryce, ale nie tej - jak to się kontrowersyjnie określa - dzikiej. Strefa Maghrebu i Kairu, czyli ta arabska Afryka, a nie subsaharyjska. Habibi, come to al-Misr! Witamy w Egipcie, w muhafazie Morza Czerwonego, w Hurghadzie!
    Było strasznie gorąco, i to do takiego stopnia, że nawet kremy i smary nie pomogły. Spaliłem sobie skórę dwukrotnie.
    Mimo tego, spotkałem również osoby potrafiące posługiwać się językiem polskim - handlarza Mahmuda z hotelowego sklepu odzieżowego, ale także chrześcijanina-kopta z apteki naprzeciwko hotelu, w którym nocowałem. Również miałem do czynienia z turystami z lubuskich Żar, z którymi zwiedzaliśmy Hurghadę. Oprócz tego, nasza przewodniczka była zamieszkałą w Kairze Polką, która... przeszła na islam.

W Hurghadzie arbuzami Arabowie handlują,
więc Ciachoowsky, mądra głowa,
błąka się po całym świecie,
aby dojść do faraona.
A co przeżył i co widział,
artykuł w przyszłości wszystko Wam opowie.

16 maja

    Wraz z ww. przyjacielem Krzyśkiem pojechaliśmy na rowerach w głąb Gdyni. Z Pustek Cisowskich wyruszyliśmy na Demptowo, przez tamtejsze bory udaliśmy się na Witomino, stamtąd w kierunku potoku Krykulec na Małym Kacku i z powrotem przez Drogę Różową i ul. Morską.
    Razem przejechaliśmy 30,5 km. Duże wrażenie zrobiła na mnie zieloność lasów witomińskich i tamtejszy Grób Nieznanego Żołnierza, zbiornik wodny nad potokiem Krykulec czy chociażby małomiasteczkowa zabudowa Małego Kacku na niektórych ulicach.
    Przejeżdżając przez dolinę Krykulca, czułem się, jakby był rok 1933 i buszowałbym po Karpatach w województwie stanisławowskim, w pobliżu Czechosłowacji i Rumunii. Jakbym jechał do kurortu Zaleszczyki w Tarnopolskiem, a po drugiej stronie Dniestru Crisciatec (Chreszczatyk) w rumuńskiej Bukowinie. Legendarny most kolejowy, a także jedna z najdłuższych tras kolejowych w II Rzeczpospolitej. Z Gdyni do Zaleszczyk - aż 1314 km!

18 maja

    Dokładnie rok temu wstąpiłem do młodzieży Platformy Obywatelskiej, wówczas stowarzyszenie Młodzi Demokraci. Dzięki temu odkryłem coraz więcej pozytywów mojego życia, poznałem sporo wspaniałych osób, ale także rozwinąłem swoje zainteresowania. Najpierw działałem w Młodych Demokratach, a potem wstąpiłem do Nowej Generacji (praktycznie w grudniu 2022, formalnie w kwietniu 2023 - po sądowym potwierdzeniu stowarzyszenia).
    O całokształcie swojej (i naszej!) działalności opowiem w osobnym artykule. Również będzie można się dowiedzieć, co zmotywowało mnie do podjęcia takiej misji i jakie mam z tego korzyści.
    Tego samego dnia wieczorem również odbyło się spotkanie on-line Nowej Generacji z człowiekiem-orkiestrą. Jakub Rutnicki, sejmowy sąsiad Tadeusza Aziewicza, gwiazda Idola w Telewizji Polsat, sportowiec, były radny powiatu szamotulskiego w Wielkopolsce, a także poseł od 2005 roku! Bardzo zaimponował mi swoim stylem bycia, przemowami sejmowymi, ale także tym, że ma wiele zainteresowań. Wow!

19 maja

    Jako przewodniczący samorządu uczniowskiego oraz szary Kowalski wziąłem udział w Gdyńskim Kongresie Wiedzy o Depresji. Wśród prowadzących był m. in. mój znajomy Karol Roman czy chociażby Jan Górecki, również znany z Młodzieżowej Rady Miasta.
    Notowałem wszystko niczym szpieg wrogich służb specjalnych. Bardzo mocno zainteresowały mnie formy przeciwdziałania depresji, ale także przyczyny różnorakich kryzysów psychicznych i dylematów życiowych.
    Zaimponowała mi jedna z prelegentek, mgr Urszula Kropidłowska. Na co dzień psycholożka w Szkole Podstawowej nr 39, dosyć konkretnie omawiała to, kogo może dotknąć depresja i jak ją rozpoznać. Innym moim faworytem był dr Marcin Szulc z Zakładu Psychologii Osobowości i Psychologii Sądowej w Gdańsku, który zajmował się tym, jak przeciwdziałać kryzysom. Idol wielu trójmiejskich studentów!

29 maja

    Organizowałem w ramach samorządu szkolnego Dzień Otwarty. Wraz z moją znajomą - tancerką Malwiną (również nauczycielka mojej 9-letniej siostry ;D) - siedziałem na stanowisku z tapas, w strefie języka hiszpańskiego. Oprócz opowiadania o różnych potrawach, zdarzało się nam mówić o zaletach nauki języka hiszpańskiego w naszej szkole.
    Co więcej, brałem udział po to, aby powrócić do momentu, gdy wychodziła mi ocena bardzo dobra. Niestety, miałem wtedy ocenę wychodzącą 4, gdyż jeden sprawdzian napisałem podświadomie na ok. 51-57%, ale każdemu się zdarza. Don Pedro, czyli p. Wosek, którego serdecznie pozdrawiam, wstawił mi ocenę 100 procent, a później to i nawet podwyższył część ocen... o 10%. I tak wyszła mi ponownie w sam raz piąteczka.
Don Pedro, si Ud. lee eso articulo, quiero decir gracias por su inteligencia, humor y ayuda. Usted es un profesor bueno, como Sr. Kleks!

3 czerwca



    Smutny dzień w naszej rodzinie. Minął rok od śmierci mojej babci Doroty. Minął rok, a ja wciąż o niej myślę każdego dnia. Nie mam żadnej traumy psychicznej, jednakże warto zaznaczyć, że tęsknota za bliskimi pozostanie na zawsze - tym bardziej, że babcia mieszkała pod tym samym adresem... ale miejsce zamieszkania zmieniła na zawsze.
    Odkąd zmarła, z jej rodzeństwa pozostała tylko starsza siostra - ciocia Jadzia (ur. 1934) z Malborka. Był jeszcze wujek Zygmunt (1931-1992) z Kiełpin k. Lubawy (a swego czasu myślałem, że mieszkał w Niemczech - przepraszam za błąd na filmie powyżej), a także ciocia Janka (1933-2020) z Malborka.
    Tego dnia odbyła się specjalna Msza święta w pusteckim kościele, podczas której modlono się w intencji babci. Odwiedzili nas nasi dalsi krewni ze Świnoujścia, kuzyn mojego dziadka - wujek Tomek z ciocią Gosią.

5 czerwca

    Czajkowski artysta. Ciepły, przepiękny, późnowiosenny dzień... i wspaniały koncert. Jako uczeń wspaniałej trenerki emisji głosu, p. Kariny Marszałek z Akademii Muzyki Rozrywkowej w Gdyni, brałem udział w koncercie na zakończenie roku.
    Wykonałem dwa utwory: Wyrok gwiazdMiłości czas z repertuaru Studia Accantus, a także... Chcę bohatera (znane z dobrze znanego i równie lubianego Shreka 2). Bardzo mocno odnajdowałem się w tym ostatnim utworze. Filmy o najukochańszym ogrze świata to moje dzieciństwo, a do tego soundtrack z serii o Shreku to moje gusta!
    Z pozdrowieniami dla Oliwki J., mojej znajomej z równoległej klasy w liceum, która również była uczennicą pani Marszałek. W następnym roku szkolnym już nie przystąpiłem do AMR, gdyż wolałem zagospodarować sobie więcej czasu z przyczyn maturalnych. Co więcej, czegoś mi tam brakowało, ale nie zmienia to faktu, że podobało mi się tam.
    Koncert odbył się we wspaniałym miejscu, w dawnej ambasadzie Królestwa Szwecji w sercu Gdyni. Konsulat Kultury!

14 czerwca

    Moja siostra zrobiła istny performance. Czyżby rodzina Czajkowskich była wspaniałą rodziną artystów? Pod okiem ww. Malwiny, moja siostra dała pokaz taneczny w rumskim Creative Dance, gdzie chodzi na tańce z TikToka.
    Co prawda, najpierw byłem sceptyczny wobec tworzenia mojego własnego konta tamże, a teraz mam zmieszane zdanie (chociaż mam CapCuta na komórce), to nie ma, co narzekać. Jest potencjał!

17 czerwca

    Wziąłem udział w wielkiej akcji Nowej Generacji w ramach kampanii wyborczej posła Tadeusza Aziewicza. Byliśmy na Grabówku i Leszczynkach, roznosząc do skrzynek pocztowych biuletyn Gdyński punkt widzenia, tworzony przez biuro poselskie ww. posła.
    Wystarczyło powiedzieć Dzień dobry, "Gdyński punkt widzenia", czy można wrzucić do skrzynki? i po sprawie.
    Wieczór spędziłem w pubie Mefisto, a potem w Pif-Pafie. Nie piję alkoholu, więc wziąłem sobie jakąś colkę czy coś takiego. Nie pamiętam, ale wiem, że bawiłem się wspaniale na automatach Chevroleta w tym drugim barze!

22 czerwca

    Koniec trzeciej klasy szkoły średniej. Razem z moją znajomą już od czasów przedszkolnych - Polą - udaliśmy się do SP 16, na zakończenie roku szkolnego dla... klas ósmych. Przypomniało mi się moje zakończenie podstawówki w 2020 roku i te wszystkie covidowe szaleństwa... ale cóż. Moi starzy dobrzy znajomi: Zuzia, Goran i Adam, przedstawili wspaniały program artystyczny z własną piosenką - moja krew! Tańczyłem jak szalony, aż mnie zobaczyli moi starzy znajomi... Do tego, pierwszy raz usłyszałem o czymś takim jak Orliki Białe, czyli nagrody plebiscytowe w poszczególnej sferze życia szkolnego.
    Spotkałem również ponownie moją wychowawczynię - w końcu jej syn Kamil był wówczas 8-klasistą i otrzymał Orlika Białego w dziedzinie sportu. Przypadkowo mnie zobaczyli i poprosili o zrobienie zdjęcia.
    W przeciwieństwie do zakończenia z moich czasów, atmosfera po tej uroczystości była mizerna. Ludzie zaczęli płakać jak na pogrzebie, jakby ktoś umarł. Ludzie zamykali się nawet w toaletach, pełni płaczu... aż mi się serce ukroiło.
    Gdy wróciłem do domu, obejrzałem wieczorem wspaniały film, by uczcić zakończenie roku szkolnego. Włatcy móch: Ćmoki, czopki i mondzioły. Made in Poland, since 2006!

24 czerwca

    W Gdańsku odbyło się szkolenie pomorskiego regionu Nowej Generacji dot. rozwoju social mediów, pod okiem radnego Młodzieżowego Sejmiku Województwa Mazowieckiego - Michała Kowalewskiego z.... Suwałk. Dowiedziałem się, że są specyficzne godziny poszerzające zasięgi, że wpływ na zasięgi mają również emotikony, zdjęcia czy hashtagi.
    Potem się razem integrowaliśmy i oglądaliśmy na TVN 24 walkę dżumy z cholerą, czyli najazd Grupy Wagnera z Rostowa nad Donem do Moskwy. Chłopacy pili różne napoje, w tym alkoholowe, a ja przy tym wszystkim czułem się jak jakiś mafiozo, ojciec chrzestny. Co? A poza tym sądzę, że Rosja musi zginąć. #dekolonizacja

28 czerwca

    Wraz z Krzysztofem skanowałem pasmo FM na placu zabaw pod SP 16 i natknęliśmy się na ciekawe sygnały z dalekich miejsc odbierane przez tzw. Sporadic-E, czyli propagację jonosferyczną. Turcja, Grecja, Bułgaria, Rumunia, a nawet Węgry:


    Na antenie a Haber Radyosu padła wzmianka o Polsce Polonya'da çumhurbaşkanı Andjey Duda, a także Białorusi Lukaşenko i wojnie savaş. Byłem pod wrażeniem, że odbiera tyle stacji ze Stambułu, gdzie skala FM jest dosyć barwna. Zdziwiła mnie obecność Węgier, prawdopodobnie przez tzw. shortskip, czyli odbiór z odległości mniejszej niż 1000 km, ale dalej poprzez Sporadic-E.

29 czerwca

    Kolejna wyprawa w ramach Nowej Generacji. Tym razem już bardziej integracyjnie, bo pod okiem radnego miasta Gdańska Łukasza Bejma (b. szef Młodych Demokratów) zwiedzaliśmy port lotniczy im. Lecha Wałęsy w Gdańsku - Rębiechowie z głębszej perspektywy.
    Bardzo spodobała mi się podróż Pomorską Koleją Metropolitarną. Szkoda tylko, że nie dojeżdża do Chyloni czy chociażby powiatu wejherowskiego, ale do kartuskiego już tak. Również wielkie wrażenie wywarła na mnie lotniskowa straż pożarna ze swoimi nowoczesnymi wozami. Mój żywioł!
    Dowiedziałem się również, że w styczniu doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Dwoje podróżnych zadeklarowało posiadanie w walizce bomby i granatu, co było dosyć nieprzyjemnym żartem. Interweniowały patrole Morskiego Oddziału Straży Granicznej - żartownisiów ukarano mandatami i nie wpuszczono na pokład samolotów do Włoch i Norwegii. Również znaleziono pozostawiony bez opieki bagaż pozostawiony przez 46-letniego podkarpacianina. Koszty ewakuacji lotniska kosztują aż 100 tys. złotych, to nie przelewki!

5 lipca

    Wraz z tegorocznymi absolwentami mojego liceum, moimi pusteckimi przyjaciółmi z czasów podstawówki (jak i liceum) - Zuzą i Michałem spotkaliśmy się, by na rowerach przejechać się w głąb Gdyni. Zajechaliśmy na Demptowo, Witomino, Wzgórze św. Maksymiliana, Śródmieście...
    Swego czasu dopadł nas deszcz, ale akurat wtedy zatrzymaliśmy się na jedzenie - w Kebab Kingu na gdyńskim Skwerku. Oprócz tego, planowaliśmy wyprawę na Hel, ale kiedy to nastąpi - nie wiem.

9 lipca

Krótka propagacja. Turcja, Bułgaria i Rumunia, a także tropo z obwodu królewieckiego. Puste częstotliwości to emisje z Królewca, których już nie pisałem z racji na łatwe skojarzenie.


W programie pierwszym bułgarskiego radia na 88,1 odtworzono wspaniałą piosenkę pt. Rodopska kitka.


14 - 29 lipca

    Po raz drugi w życiu byłem rewalskim dziennikarzem na Potędze Prasy. Tym razem jechałem koleją, gdyż pociąg z Łodzi Fabrycznej do Kołobrzegu miał docelowo jechać przez Trójmiasto. Z Gdyni Głównej udałem się właśnie do grodu nad Parsętą, by później pojechać małym autokarem do Rewala. Niemalże wszyscy uczestnicy obozu byli rok wcześniej, razem ze mną na jednym turnusie. Były 2 nowe osoby - Kaja z Krakowa oraz... Tomek z Gdańska! Michał Florek za to odwrócił się ze mną rolami - rok temu ja jechałem własnym transportem, a on pociągiem. Jak było w tym roku? Ja jechałem pociągiem, a on własnym transportem (pociągiem - o 8 już był w Kołobrzegu!).
    Zmienił się skład kadry - kierownikiem obozu był starszy brat jednej z potęgowiczek - p. Bartosz Madej, prawnik z olsztyńskiego UWM. Również nie brakowało legendarnego p. Adama Owczarka z łódzkich mediów, telewizją opiekowała się p. Justyna Kowalewska znana z Telewizji Toya i poprzedniej Potęgi Prasy, radiem - p. Piotr Durys, znany z wieruszowskiego radia NaOpak.fm czy Meloradia, natomiast gazetą dziennikarz kulturalny z Noizz.pl o wielkiej wiedzy i kreatywności - Stanisław Bryś. Ten ostatni swego czasu również wystąpił w Milionerach. Ze staffu również nie brakowało... syna p. Owczarka, znanego i lubianego Kajetana, technicznego eksperta!
    Było bardzo wspaniale, jednakże nie czułem się wystarczająco komfortowo jako zastępca redaktora naczelnego (po co się zgłaszałem!?). Nie chciałem poganiać ludzi, bardziej fascynował mnie portal internetowy czy radio. W radiu prowadziłem prognozę pogody w języku ukraińskim, a do tego doszedł również język kaszubski. Z podziękowaniami dla p. Justyny Kowalewskiej, która zadeklarowała swoją fascynację Radiem Kaszebe podczas wczasów na Pomorzu Gdańskim - szanuję!
    Wraz z trzykrotnym już potęgowiczem, Michałem z Raciborza, a także Tomkiem z Gdańska tworzyliśmy doskonałe trio. Można nawet rzec, że dwóch trójmieszczan i jeden Ślązak. Nice! Mało tego, również był taki dzień, podczas którego większość dziennikarzy pojechała do wioski artystycznej w Janowie na realizację materiału telewizyjnego. Zostały 3 osoby - Weronika z Gdańska, Tomek i ja. Na antenie potrafiłem wtedy zadawać trójmiejskie pytania pełne rymów, np. Weroniko i Tomaszku, cóż tam słychać w naszym Gdańsku?, co rozbawiło m. in. Michała. Jak w autokarze Kołobrzeg-Rewal dawałem freestyle, to się nie dziwię.
    Do Rewalacji napisałem artykuł o abrazji i jej znaczeniu. Telewizja koncentrowała się na relacji z koncertu Cleo - tak jak rok wcześniej był Zenek, tak i tutaj Cleo. Osobiście napisałem trzy artykuły na portal informacyjny: nagranie konferencji wójta gminy Rewal, artykuł o festiwalu A może jazz? na placu Wielorybów, a także 10 ciekawostek o Turkmenistanie. Oprócz prowadzenia pogody w j. ukraińskim i kaszubskim, zdarzało mi się prowadzić wiadomości na antenie RewalStacji, ale również doczekałem się własnego programu. Niestety, podołałem zrobić jedynie 2 odcinki, co było dla mnie zbyt małą liczbą. Program nosił nazwę Podróże pełne rewalacji i był poświęcony podróżom, kulinarii, kulturze i muzyce danych krajów i regionów świata. Mówiłem o Bałkanach i Bliskim Wschodzie. Niestety, nie udało mi się zrealizować pozostałych planowanych odcinków... ale cóż. Swoją audycję również miał Michał z Gosią - Jak minął dzień, będący podsumowaniem bieżących wydarzeń z kraju i świata, w dużej mierze kultury. Pamiętam doskonale jeden z odcinków, w którym mówiono o trendzie filmu Barbie. Zdarzyło mi się też prowadzić Morską Listę Przebojów, a także - tradycyjnie - różne pasma, w zależności od tego, jak ustalaliśmy ramówkę. Nie obyło się bez podsumowującej audycji na koniec obozu - Michał prowadził komiczne wydanie serwisu informacyjnego, każdy z nas żegnał się z rozgłośnią, na koniec odtworzono Niech żyje bal Maryli Rodowicz, a do tego dołożyłem swoją cegiełkę poprzez wyemitowanie w radiu podsumowania konferencji z wójtem gminy (swego czasu również posłem na Sejm RP) Konstantym Oświęcimskim.
    Wielką niespodzianką był pobyt na obozie Gosi Wieczorkiewicz z Wrocławia. W 2022 powiedziała, że będzie to ostatni raz, ale jednak wróciła rok później. Niestety, na Potędze jest cezura wiekowa 20 lat, więc legendarna, pełna pomysłów wieloletnia potęgowiczka z Wrocławia nie mogłaby już przyjechać w 2024 roku, a szkoda. Inną niespodzianką również był sponsor - firma Dafi, znana z filtrów do wody, dzbanów i butelek. Powstały butelki filtrujące wodę z logotypem Potęgi Prasy!
    Sama konferencja z wójtem nawet była troszeczkę takim pewnego rodzaju memem. Prowadziłem konferencję, co potwierdza okładka pamiątkowa obok. Turcja - można się domyśleć.... a teraz warto też przeczytać to, co niżej. Nie, to nie tabliczka przestrzegająca przed paleniem papierosów - to króciutki rymowany opis :) Pamiętam, że czułem się w swoim żywiole, prowadząc konferencję. Starałem się prowadzić obiektywnie, bezstronnie, co - po późniejszych nasłuchach nagrań z dyktafonu - musiało wyjść dobrze. Uff! Również używałem sentencji typu Poproszę o zabranie głosu <imię i nazwisko>, przez co niektórzy skojarzyli mnie z jakimś marszałkiem Sejmu. Nie-mo-żli-we. Przepiękne słowa padły z ust Michała na koniec RewalStacji na rok 2022. Byłem w wielkim szoku i rozbawieniu, nie obyło się bez gromkich wiwatów:
Jak przyjadę tu za rok, to mam nadzieję, że będzie nowy wójt gminy Rewal - Nikodem Wojciech Czajkowski!
    2 dni przed obozem mieliśmy tzw. bankiet, czyli imprezę na koniec obozu. Polonez, program artystyczny, komiczne wiadomości radiowe, no i tańce, także w bałkańskich rytmach. Głównymi miejscówkami oprócz urzędu gminy był też kiosk nieopodal (do którego chodziłem z rana z Michałem po gazety do przeglądu prasy w radiu), Muzeum Rybołówstwa w Niechorzu, Manufaktura Słodkości i park miniatur tamże, amfiteatr w Rewalu, ruiny kościoła w Trzęsaczu, a także - tradycyjnie - restauracja Krowa i Kurczak, pizzeria Morze Kocur w Śliwinie, a także Wioska Artystyczna w Janowie. Na jednym ze spektakli w Janowie nieźle się uśmiałem. Improwizując, z ust publiczności padały śmieszne profesje i imiona bohaterów w spektaklu Podglądacze o wakacjach w nadmorskiej miejscowości Borowiec (Tomek - thx!). Padł nawet tekst: krokodylu, czy to prawda, że w ostatnich wyborach głosowałeś na SLD? Bez kontekstu, tzn. bez stronniczości, bez polityki - ubaw po pachy.
    Mieliśmy również ciekawych gości - prawniczkę Kamilę Ferenc z fundacji Federa (obecnie sędzia Trybunału Stanu, wow), Macieja Woldana z Angory, gdyńskim dziennikarzem śledczym Tomaszem Gawlińskim czy p. Tomka z sąsiedniej VegeBudy, która skradła serca naszego turnusu.

11 sierpnia

    Rozpocząłem swoją wielką przygodę z prawem jazdy na kategorię B1, czyli na czterokołowce o masie do 440 kg w przypadku przewozu osób i maksymalnie 550 kg w przypadku przewozu towarów. Byłem tydzień wcześniej w Urzędzie Miasta w Gdyni, a później na badaniach lekarskich uprawniających mnie do szkolenia się na kierowcę.
    Szkolę się w ośrodku szkolenia kierowców Rondobis w Gdyni. Teorię mam za sobą. W październiku rozpocząłem jazdy na indyjskim samochodziku Bajaj Qute. Jeżdżę do Gdyni, Rumi czy chociażby Redy.

dokładnie taki!
może inne zdjęcie, ale jednak :)

12 sierpnia

    Odwiedziłem gdański Jarmark św. Dominika, gdzie czułem po raz kolejny jeden ze swoich żywiołów. Gdańska starówka wyglądała wtedy niczym Amsterdam, Hamburg czy Kopenhaga, do tego kolorowe, nowoczesne światła i różne kramy. Tłumy były w miarę rozmieszczone, bez jakichś większych przepychanek.
    Szczególnie spodobały mi się futrzane litewskie czapki, a także bazarek z produktami z Azerbejdżanu (gdzie kupiłem fioletową czapeczkę ludową), krymskotatarskie czebureki z restauracji Azima, a także wiele innych miejsc. Miałem również okazję popisać się znajomością języka rosyjskiego i tureckiego, rozmawiając z azerskim kupcem. Cox sag olun!. Potem padło coś po azersku (blisko tureckiego język!), ale nie rozumiałem i powiedziałem Iziwinitie mienia, daragoj, nu ja nie panimaju. Ja bolsze gawariu pa russkij. Spasiba! czy coś w tym stylu.
    Zjadłem obiad w bardzo estetycznej pizzerii La Famiglia, a także smaczną kawę w Cukierni Sowa. Przy tym wszystkim rozbrzmiewały akordeony, aż naprzeciwko Sowy wrzuciłem pieniądz starszemu panu, który grał. A tak kiedyś marzyłem, by grać na akordeonie...

14 sierpnia

    Dzień wcześniej moja siostra wyjechała do Kielc na obóz zuchów. W międzyczasie odwiedziłem po raz pierwszy nowy lokal gastronomiczny na Pustkach Cisowskich. Bar z kebabem - Gemuse, zdrowszy od typowego kebabu, rzemieślniczy rodem z Berlina.
    Bardzo dobre, a do tego pusteczanie wreszcie doczekali się jakiejś jadłodalni oprócz Jolo Pizza. Kiedyś był bar z kebabem na pawilonach, ale już nie istnieje. Tam było niedobre. Ale teraz jest potencjał!
    Sam bar zyskał szeroką sławę w kraju za sprawą niejakiego MrKryha, który odwiedził najbardziej ukrytego kebaba w Polsce. Co więcej, nawet, gdy nastała zima, to dalej funkcjonowali.


17 sierpnia


    Radiowych łowów ciąg dalszy, tym razem coś bliższego - propagacja troposferyczna. Kraje bałtyckie (Królewiec, Litwa, Dania, Szwecja), a także Koszalin, Słupsk czy Bydgoszcz.
    Po raz pierwszy odebrałem Radio Żara ze Swietłogorska w obwodzie królewieckim @129km :)

18 sierpnia

    Potęga Prasy dalej jest w nas. Świadczył o tym meet-up z ww. Tomkiem Sochackim ps. Żółwik z Gdańska. Razem spotkaliśmy się na SKM-ce, koło gdyńskiego Klifu, a głównym miejscem naszego wypadu było pobliskie Orłowo.
    Nieźle się szło przez zielone lasy na Polance Redłowskiej, jak w Karpatach. Czasami to nawet schodziliśmy niżej niczym Rambo... i przez plażę, zaraz przy morzu - na Śródmieście. Coś fantastycznego. Razem również zjedliśmy na Skwerku i przeszliśmy się po ul. Śląskiej. Robiłem za odrobinę takiego przewodnika po Gdyni, a on opowiadał mi też o Gdańsku.



22 sierpnia

Wraz z moim znajomym Piotrkiem pojechałem pociągiem do Jastarni. Razem dużo zajmowaliśmy się kolejami, a także widokami Władysławowa (w którym też byliśmy). Gdy byliśmy w Jastarni, spotkaliśmy... Janusza Korwina - Mikkego.

25 sierpnia

    Większość dnia zajmowałem się kampanią parlamentarną Koalicji Obywatelskiej w Gdyni: najpierw na Dąbrowie (gdzie T. Aziewicz miał największe poparcie w 2019), ale także na Chyloni, Wzgórzu św. Maksymiliana i Śródmieściu. Spotkaliśmy m. in. kandydującego do Sejmu Marcina Strzelczyka z Nowej Lewicy czy też sztab senatora Rybickiego.
    W kampanii towarzyszyli nam poseł Tadeusz Aziewicz, europoseł Janusz Lewandowski, a także radny Gdyni Tadeusz Szemiot i były już radny Mariusz Bzdęga. Uwielbiałem trzymać flagę Gdyni na drewnianym patyku. Patriotyzm lokalny pełną parą :)
    Po akcji udałem się z Witem Maniewskim i Filipem Kreftem (Gdańsk - A.Pomaska) do CH Batory. Gdy wróciłem do domu, byłem umówiony z chłopakami z klubu piłkarskiego PZG Pustki Cisowskie, którym niegdyś zaproponowałem prywatnego sponsora - warsztat samochodowy Czaja-Auto-Remont. Pierwotnie chcieli funduszy od szkoły nr 16, jednakże dyrekcja stwierdziła, że nie mają wystarczającej ilości pieniędzy w budżecie. W związku z tym, wyciągnąłem pomocną rękę. Wraz z tatą udzieliliśmy 1120 zł sponsoringu na koszulki z logiem firmy sponsorującej i opłatę za ligę za rok gry.
    W taki oto sposób zagłębiłem się ku lokalnemu orlikowemu klubowi piłkarskiemu i wraz z rodzinną firmą jestem sponsorem.

1 - 3 września 2023

    Koniec wakacji, ale warto korzystać z tych chwil. Na dwa dni pojechałem do Torunia. Było po Bella Sky Light Festival, więc i turystów mniej. Bardzo ładna, słoneczna pogoda, jakby czerwiec.
    Przypadkowo spotkałem... kolejny sztab wyborczy. Tym razem był to poseł Arkadiusz Myrcha, przyszły wiceminister sprawiedliwości. Wspaniały człowiek, głos młodych i Torunia, wybitny prawnik, miłośnik NBA, a do tego wraz z żoną Kingą Gajewską tworzy wspaniały sejmowy duet. Również tata trójki dzieci. Co ciekawe, jednym z jego aktywistów był... również maturzysta. Zdziwiłem się, że p. Myrcha mnie pamięta - widocznie to po konwencji w Radomiu :)


19 września

    Gościłem na Forum Maturzystów w głównym budynku Uniwersytetu Gdańskiego. Nie brakowało również innych uczelni, np. Polsko-Japońskiej Akademii Sztuk Komputerowych w Gdańsku, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie czy również wydawnictw takich jak np. Draco (hiszpański!).
    Brałem udział w warsztatach z absolwentką UG ze Świecia, która opowiadała o tym, jak można rozwinąć się w kierunku studiów i swoich perspektyw. Nie obyło się bez słynnej akcji Zwolnieni z teorii.

24 września

    Minęło 17 wiosen. Wielki dzień, dużo radości i szczęścia. Moi rodzice sprawili mi niespodziankę. Razem z rodzicami, Wiktorią i dziadkiem pojechaliśmy do centrum Gdyni, a dokładniej do restauracji Bollywood. Indyjska kuchnia? Uwielbiam!
    Co prawda, wcześniej, niestety, usłyszałem, jak wydała się tajemnica. Niechcący, ale no cóż. Tak czy siak, było super, czułem się jak na jakiejś mega imprezie!

28 - 30 września

    Pojechałem do Berlina, w Niemczech. Moja klasa długo narzekała na to, że spośród naszego rocznika jeszcze nie pojechaliśmy za granicę: 4a była w maju we Włoszech, 4c i 4d kiedyś na Słowacji, a my nigdzie przedtem. Ale cóż, najpierw były różne propozycje, np. Wiedeń czy Rumunia, ostatecznie padło na Berlin. Niestety, pojechała tylko 1/3 klasy, prawdopodobnie nie wiedzieli, czy będzie im się tam opłacało cokolwiek robić, ale też 2 dni to było za mało.
    Bardzo mi się podobało to, że jechały również klasy drugie czy pierwsze, wzmocniło to naszą wielką integrację. Odwiedziliśmy m. in. Alexanderplatz, pałac Charlottenburg, legendarną wieżę telewizyjną czy chociażby Muzeum Pergamońskie. Osiągnięciem jest to, że udało mi się przejechać cały pozostały odcinek drogi ekspresowej S6 oddany do ruchu - od Kołobrzegu do Szczecina, a także autostradę A6! No i to był też mój drugi raz w Niemczech.
    Co więcej? Opowiem w przyszłości w osobnym artykule :) Uważam, że było świetnie, aczkolwiek za mało dni i czasu wolnego.

15 października

    Wielki dzień w historii Polski. Wybory parlamentarne z największą frekwencją w III RP! Długo czekałem na ten dzień. Od dawna brałem udział w kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej (szczególnie poprzez liczne akcje w wakacje), a także oczekiwałem wielkiej zmiany w Polsce. Moja rodzina głosowała do Sejmu na Tadeusza Aziewicza z Koalicji Obywatelskiej, a także na Marka Rutkę z Lewicy, a do Senatu - na Sławomira Rybickiego z Paktu Senackiego. Niestety, wbrew pozorom, żaden z nich nie dostał się na Wiejską.
    Długo czekałem na wyniki. Z każdą godziną robiło się coraz dynamiczniej. Głosowaliśmy w Przedszkolu nr 46 na Pustkach, a także w SP 10 na Chyloni. Wieczorem pojechałem do biura poselskiego T. Aziewicza, gdzie jako gdyńska Platforma oglądaliśmy wieczór wyborczy w TVN24. Wszyscy czekali na ten moment! Wynikiem wygrało Prawo i Sprawiedliwość, jednakże tak naprawdę zwycięstwo trafiło w ręce demokratycznej opozycji (Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy). Po Lewicy spodziewałem się większego wyniku, w okolicach 10-12 procent, Konfederacja góra 8, Trzecia Droga - 10-15 procent, Koalicja Obywatelska - ponad 30 i niewiele więcej w przypadku PiS-u. Bezpartyjnych Samorządowców i PJJ przewidziałem w okolicach 1-2 procent. Potem oglądaliśmy mecz Polska-Mołdawia na TVP Sport.
    Pamiętajcie, że każdy głos jest ważny. My wszyscy razem decydujemy o naszej przyszłości, mamy na to wpływ. Każda jedna cegiełka, jedna wielka praca organiczna. Jakiej chcemy Polski, Europy, jakiego chcemy świata? Te wybory były wielką walką o prawa człowieka (szczególnie aborcję i wolność dla społeczności LGBT), prawa zwierząt czy chociażby samorządność. Aż się pochwalę przykładem: ww. ciocia Alina była wówczas w Lidzbarku na 60-tych urodzinach swojej siostry. Głosowała w innym okręgu (do Sejmu elbląski, do Senatu ostródzki) i mało brakowało, aby w gminie Lidzbark więcej głosów oddano na inną postać. Kilka głosów z rodziny padło wtedy na marszałka województwa - Gustawa M. Brzezina z Paktu Senackiego (PSL-TD), z 5 głosami przewagi nad ubiegającą się o reeelekcję Bogusławą Orzechowską z PiS. W regionie by się dostał Brzezin, ale w gminie niewiele brakowało do przewagi innej osoby w wyborach.

28 października

    Miesiąc po urodzinach, z racji na Berlin, który traktowałem jako swoisty prezent urodzinowy, świętowałem wraz z kumplami - ww. rudowłosym Kubą i Białorusinem Antonem, dokładniej w restauracji Serio w Gdyni. Długo miałem dylemat, czy robić w domu, czy gdzieś poza domem, ale jednak.
    Na pewno zrobię osiemnastkę gdzieś poza domem. Już się nie mogę doczekać. Ciekawostka: o dziwo, wszyscy byliśmy ubrani na czarno! Szkoda, że tylko 3 osoby były w stanie świętować, bo dużo rozjazdów, była też jedna nieszczęśliwa spontaniczna sytuacja u jednej z osób.
    Po urodzinach Kuba musiał jechać zająć się swoimi siostrzeńcami z racji na godzinę, ale nie nudziłem się. Razem z Antonem poszliśmy w kierunku Bulwaru i Kamiennej Góry. Czułem się jak przewodnik. Mało tego, wracałem Uberem z Białorusinem - tak jak Anton! To nie może być przypadek.

1 listopada

    Dzień Wszystkich Świętych, wizyta u babci, ale też i... ciekawy program w TVN. Autentyczni, program prowadzony przez polskiego Di Caprio - Macieja Stuhra, gdzie osoby autystyczne wcielają się w dziennikarzy i rozmawiają z różnymi znanymi osobami, np. z Natalią Kukulską czy Robertem Makłowiczem.
    Ciekawy i pomysłowy program, szczególnie dla mnie jako osoby ze spektrum Aspergera. Niestety, czegoś mi zabrakło, spodziewałem się ociupinkę ciekawszej formy programu, ale nie szkodzi.

11 listopada

moja skromna osoba po lewej :)
fot. Karol Stańczak, Gdynia.pl

    Urodziny Rzeczypospolitej. Gdyńska Parada Niepodległości. Tym razem nie idę pod szyldem szkoły, a... pod szyldem partii politycznej. Nowa Generacja, Młodzi Demokraci i Platforma Obywatelska pod jednym szyldem PO! Razem szliśmy spod Urzędu Miasta pod Pomnik Polski Morskiej.
    W pochodzie udział brały również liczne szkoły podstawowe i średnie, Komitet Obrony Demokracji, Inicjatywa Polska, Polska 2050, Nowa Lewica, Związek Piłsudczyków RP, Gdyński Dialog, kibice Arki Gdynia i inni.
    Miałem okazję spotkać się z Barbarą Nowacką - za miesiąc ministrą edukacji, Agnieszką Dziemianowicz-Bąk - przyszłą ministrą pracy i polityki społecznej, piłkarzem Arki Gdynia i posłem-debiutantem Rafałem Siemaszką czy chociażby felietonistą, radnym Gdyni ze stowarzyszenia Gdyński Dialog Zygmuntem Zmudą-Trzebiatowskim. Po marszu poszedłem z dwoma z naszych aktywistów na kawę do CH Batory.

19 listopada

    Ponura jesień, ale PZG Pustki dalej gra! Jako sponsor klubu gościłem na meczu pusteczan z cisowskim klubem AC Mistrzovia Gdynia. Na domowym boisku pod SP 16 doszło do wielkiego zwycięstwa gospodarza - 9 : 7.
    Byłem o tyle uradowany, że podczas meczu wcielałem się nie tylko w fotoreportera, ale też i kibica skandującego radosne, zagrzewające do gry przyśpiewki ku chwale PZG. Oto przykładowa: kto dzisiaj jest the best? PZG, PZG! Kto dzisiaj jest the best? Pe Zet Gie! Heej!.
    Po meczu moja rodzina otrzymała pomarańczowo-białe stroje klubu. Niestety, musieliśmy długo czekać, ponieważ na początku klub został oszukany przez firmę produkującą koszulki, które miały trafić na Pustki 23 sierpnia. Na szczęście, sprawa się wyjaśniła.

20 listopada

    Moja mama ukończyła 48. rok życia, a tymczasem... Włatcy móch w Polsacie Games. W dni powszednie o 21:00, codziennie o 23:00. I od tej pory codziennie o 21:00 włączam pozycję nr 162 w dekoderze Canal+, by oglądać swój ulubiony serial. Włatcy móch to moje dzieciństwo, pamiętam, jak mój tata oglądał to wieczorami na TV4, potem też na MTV i TV6.
    Słyszałem w podbazie, że najbliżej mi do Maślany przez... stan majątkowy (a się nawet nie chwalę, lol!?) i spryt, czy coś takiego. Niemniej jednak widzę też w sobie cechy Konieczki (inteligencja, kreatywność, sam Konieczko ma ADHD, a ja spektrum Aspergera), Anusiaka (polityczne aspiracje), ale nawet i Czesia (poezja, rymy). O, i jeszcze nawet takiego antagonistycznego Zajkowskiego (delikatne podejście do świata i konfidenctwo). Włatcy móch, podobnie jak w USA South Park, jest pewnego rodzaju memem i obrazem stereotypowej szkoły w Polsce. Czadowy serial!

16 grudnia

    Wraz z ciocią Aliną i wujkiem Andrzejem z Rumi byłem na wspaniałym koncercie góralskich kolęd. Na początku mój dziadek Tadek był zaproszony, jednakże nie chciał zachorować w takim tłumie, a tydzień wcześniej ukończył 88 lat. Myślał, że będzie to dżokopałer, ale jednak był to inny zespół z Zakopanego.    
    Czułem trochę swojskości, trochę Kaszub, trochę Bałkanów, trochę Szkocji. Coś dla mnie. Etnofolk uwielbiam!



Chciałem Wam podziękować za 2023 rok.

Byłem w czterech krajach na dwóch kontynentach. Rozpocząłem swoją przygodę w klasie maturalnej. Poznałem ciekawe osobistości, w tym z dalszej rodziny. Wykazałem się zdolnościami artystycznymi. Napisałem kilkanaście artykułów na blogu. Prowadziłem audycje radiowe w trzech językach. Osiągnąłem niemalże pół tysiąca subskrypcji na YouTube i ponad tysiąc obserwatorów na Instagramie. Udzielałem się społecznie. Zakończyłem przygodę ze szkolnymi samorządami. Zasmakowałem nowych potraw. Byłem świadkiem i uczestnikiem wielkich zmian społecznych w Polsce. Przystąpiłem do szkolenia się na prawo jazdy B1. Przeczytałem ciekawą literaturę. Zostałem sponsorem klubu piłkarskiego.

Chciałem również podziękować za to, że jesteście. Radośni, uśmiechnięci, czuli, wrażliwi, otwarci, serdeczni. Za każdą chwilę z Wami. Czy to blisko, czy daleko ode mnie. Cieszę się również, że mam swój własny rodzaj - jak to powiadają ludzie. Tyle się dzieje dookoła. Jak to powiadał Mieszko z Grupy Operacyjnej: nie wiesz, kim być? Bądź sobą!

Jeżeli kogokolwiek obraziłem, zirytowałem, zraziłem do siebie, zdenerwowałem, zawstydziłem, zrobiłem cokolwiek nieprzyzwoitego, niegodnego, przepraszam z całego serca. Każdy problem mogę na spokojnie wyjaśnić - jestem zawsze na to gotowy i się nie obrażę.

Mam nadzieję, że w najbliższym styczniu przeżyję wspaniały bal mojego życia, w maju śmiało połamię pióro, we wrześniu stanę się oficjalnie dorosły, a w październiku obiorę nową drogę życiową.

Kocham Was! Szczęśliwego Nowego Roku 2024!

Nikodem Czajkowski, syn Anny i Wojciecha
Gdynia, 30.12.2023r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój 2024: narastające szczęście

Dwa kraje, jedna okolica