Mój 2022
Witajcie, z tej strony Nikodem i dzisiaj chciałbym Wam przedstawić, jak wyglądał mój 2022... Tyle się działo... dla mnie to niby smutny rok, ale też i radosny, wzruszający. Pełen różnorodności. Dużo się zmieniło. Rozpocząłem nowy etap w życiu. Zapraszam do lektury!
2 stycznia
Zrealizowałem jedno z moich najskrytszych marzeń. Odwiedziłem najszersze i najdłuższe bloki mieszkalne w Polsce - gdański Falowiec. Od razu czuć klimat lat 90. A potem hopla na pierwszego kebaba w roku.. Nie ma to jak Berlin Döner Kebab w CH Przymorze, gdzie niegdyś jeździłem na masaże.9 stycznia
Kolejne marzenie… przypadek? Nie sądzę. Pojechałem do Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Miejscu, które przypomina o drogach do wolności w Europie po II wojnie światowej. Bardzo spodobało mi się poruszenie wydarzeń z lat 1970-1980 czy spojrzenie nie tylko na Polskę, ale też m. in. Czechosłowację, Rumunię, Węgry, Bułgarię, Jugosławię, Chiny czy wielkie ZSRR.
Tadeusz Mazowiecki - jeden z moich ulubionych polskich polityków i premierów w historii :) Można się różnić, można się spierać. Ale nie wolno się nienawidzić! - te słowa to moja mantra życiowa... |
O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś... |
Star 200, milicyjne ZOMO |
15 stycznia
Pierwsza zmiana fryzury w roku - z podziękowaniami dla Studia Wenus z zamkniętego już Tesco Extra w Gdyni-Chyloni. Nic dodać, nic ująć.
13-20 lutego
Pojechałem po raz drugi w życiu do Hotelu Gołębiewski w Mikołajkach, jednego z kluczowych miejsc dla przedsiębiorstwa hotelarskiego na Mazurach. Same Mikołajki to perełka wśród nadjeziornych miast. Wcześniej byłem tam w wakacje 2013 roku.
Przypomniał mi się klimat lat 90. Hotele o podobnym wystroju po dzień dzisiejszy są liczne w Rosji czy chociażby Ukrainie. Na dobry przykład Hotel Jałta w Ukrainie (obecnie pod okupacją, bodajże Jałta Inturist) - gdy byłem tam w 2011 - wyglądał dosyć specyficznie, z klimatem upadłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Z nowoczesnościami - oczywiście.
Miałem przyjemność skorzystać z wyciągu narciarskiego, zjeżdżalni na opony i kolejki zimowej. Czy jakoś tak.
W ostatni pełny dzień, 19 lutego, na kilka godzin hotel stracił dostęp do prądu, elektryczności, oświetlenia przez silne podmuchy wiatru. Da się żyć i bez tego. Poleżałem sobie na łóżku, trochę się bawiłem moim Soniakiem DSC-RX10 i patrzyłem, co zza okna widać. A wszystko to wyglądało jak w jakiejś grze RPG z elementami Dooma czy Five Nights at Freddy's. Bez strachu. W hotelu również przebywało sporo turystów z Rosji i Białorusi, którzy tak się przerazili zaistniałą sytuacją, że zaczęli wyjeżdżać do domów autokarami.
24 lutego
W Europie rozpoczęła się - mówiąc wulgarnie z języków naszych wschodnich sąsiadów - ch***ia. Przepraszam za określenie. Władimir Putin zrobił coś, co było widoczne już od dłuższego czasu, nawet od ośmiu czy dziewięciu lat. Na Majdanie i Krymie, w Kijowie, Kerczu, Sewastopolu i Symferopolu się zaczęło, a teraz to się rozkręciło. Krwawe walki przeciwko swobodnej demokratycznej opozycji, potem zielone ludziki w perełce Ukrainy i prześladowania Ukraińców oraz muzułmanów, separatyści w Donieckim Zagłębiu Węglowym... a teraz bomby na całą Ukrainę, poza okupowanym Krymem. Inwazja.
Nie spodziewałem się, że mimo animozji z naszej historii nasz 40-milionowy naród będzie mógł się zjednoczyć z Ukrainą w tak trudnej nie tylko dla naszych braci i sióstr zza Buga, ale też dla nas, Europy i całego świata sytuacji. Któż to widział, żeby taka wielka wojna pojawiła się w Europie w XXI wieku? Oczywiście, same działania hybrydowe od 2014 roku to też istny dramat. Wszyscy wiemy, co się już wtedy działo w Charkowie, Doniecku, Ługańsku, Odessie, Symferopolu czy Sewastopolu.
Polacy sobie radośnie świętują tłusty czwartek, a tu nagle... takie rzeczy. Prawie cała strona główna na Facebooku i Instagramie, ale także na Twitterze, w komunikatach solidarnościowych dotyczących Ukrainy. Serce mi się rozkroiło - w pierwszych dniach może nie tyle, co panikowałem, ale po prostu jak człowiek martwiłem się zaistniałą sytuacją. I to tak, że płakałem, nawet po nocach, że coś takiego. Nie bałem się, jakoby Polska miała zostać zniszczona, ale wiadomo. Nie wiem dalej, jak to opisać, ale powiem tak....
СЛАВА УКРАЇНІ! ГЕРОЯМ СЛАВА! мОСКАЛІ, ЗАВАЖАЄ ВАМ МОВА? ГЕТЬ З УКРАЇНИ, ДО РОСТОВА! НАША СИЛА ЦЕ В ЄДНОСТІ, ЗБЕРЕЖЕМО УКРАЇНУ! СЛАВА ЗСУ!
Ant etkenmen, milletimniñ yarasını sarmağa, nasıl olsun bu zavallı qardaşlarım çürüsin? Yaşasın, qırımtatar halqı! Lehistan ve Ukraina - beraber! Millet, Vatan, Qırım!
русский военный корабль, иди нахуй! Не за путина, за свободу России и ее народов!
3 marca
W Samorządzie Uczniowskim XIV Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Gdyni, gdzie byłem przewodniczącym w tamtym roku szkolnym, rozpoczęliśmy akcję charytatywną na rzecz Ukrainy.
Potrzebne były pieluchy jednorazowego użytku, chusteczki higieniczne, kaszki dla niemowląt, mydła, podpaski, pasty i szczoteczki do mycia zębów, ręczniki papierowe i papier toaletowy, materiały opatrunkowe, żywność długoterminowa, śpiwory, łóżka polowe i koce. Nowe, nierozpakowane.
Tego samego dnia mieliśmy dosyć nietypową lekcję historii. Większość lekcji spędziliśmy na naszych dywagacjach dotyczących Ukrainy. Mówiono o Polaku zamieszkałym w Chersoniu, który widział, jak wyglądała okupacja zajętego przez Rosjan miasta obwodowego*, o Białorusi i Gruzji, o tym, czy w Ukrainie czy na Ukrainie. O niemalże wszystkim, chyba. To dobrze, że mówi się o takich rzeczach w szkołach. Bardzo dobrze. Empatia, zrozumienie i spojrzenie na drugiego człowieka, na świat przede wszystkim.
5 marca
Odbyły się połowinki XIV LO Gdynia. Klub: Bukszpryt, studencki klub Akademii Morskiej. Można sobie mówić, że tak nie wolno, że to rzekomo nie przystoi, bo wojna itd., ale - przepraszam, jeżeli to zabrzmi lekceważąco - bez przesady. Gdyby to było przez pierwsze siedem dni inwazji, to jeszcze bym zrozumiał, ale... no błagam. Zresztą, impreza była planowana od dobrych kilku miesięcy.
Mimo, że udało mi się załatwić wejściówkę via SMS, sporo osób stało nawet przez 2 godziny w kolejkach na bramce. Już nie mówiąc o tym, jak metalowa bramka między chodnikiem/ścieżką rowerową a drzwiami wewnętrznymi była zbyt ciasno ustawiona. Czasami to nawet miałem ochotę skoczyć przez tę bramkę. Ale - mówmy sobie jasno, lepiej jest się w ten jęzor ugryźć.
Wchodząc, szatnia była istnie zapchana. Osób pełno, dużo spoza drugich klas mojej szkoły czy nawet kompletnie spoza 14LO. Nie wyganiam nikogo, na cóż to mam się tak czepiać? Niestety, powierzchnia klubu Bukszpryt była o tyle ciasna, że szkoda gadać. Mimo wielkiej zabawy, opinie uczennic i uczniów były wręcz krytyczne. W związku z niniejszym, następne połowinki, które odbyły się jesienią, zorganizowano w klubie Echo. Na tamtych już nie chciało mi się iść, tak szczerze. Zresztą, nie mam czasu na takie imprezki... nie bijcie, jest przecież jakaś wolność słowa ;)
Podczas połowinek odtworzono utwór ***** *** Cypisa. Osobiście jestem przeciwko obecnej polityce rządu Prawa i Sprawiedliwości (np. tak jak tutaj - sprzeciwiam się wyrokowi TK z października 2020 n/t aborcji), lecz odcinam się jako zwolennik opozycji od pewnych działań. Nie mam jednolitego zdania co do ośmiu gwiazdek - choć lepsze to niż nieocenzurowane 5 pierwszych liter... Nie narzucam nikomu poglądów, nie upolityczniam, ale obawiałem się, że ktoś z ulicy mógł to usłyszeć i mogłoby się skończyć, jak w Elblągu podczas jednej ze studniówek. Nawet, jeżeli nauczyciele czy samorządy uczniowskie nie trzęsły tym wszystkim (tzn. połowinkami - organizacją).
Fotorelacja tutaj.
21 marca
W XIV LO odbyła się akcja społeczna związana z Dniem Świadomości o Trisomii 21 (zespole Downa). Polegała ona na tym, aby ubrać dwie różne skarpety. Osobiście interesuję się psychologią, socjologią, społeczeństwem i bardzo zależy mi na tym, aby coraz więcej ludzi miało w sobie tę empatię, czułość i wyrozumiałość. Cały czas można zobaczyć, że - niestety - świat schodzi na psy. Może to powiedzieć zapewne statystyczny Polak, czy tam statystyczna Polka.
Możliwe, że w przyszłości napiszę artykuł z okazji Dnia Wiedzy o Zespole Downa. Czy na pewno - tego jeszcze nie mogę obiecać, ale dlaczegóż to nie?
31 marca
Zawitałem w progi miejsca z lat 2011-2020. Chodzi tutaj o Szkołę Podstawową nr 16 im. Orła Białego w Gdyni, gdzie uczęszczałem do szkoły podstawowej. Tego dnia odbył się dzień otwarty szkoły i zrobiłem taką małą niespodziankę. Chciałem zobaczyć, jak się to wszystko pozmieniało... byłem zaskoczony. Pozytywnie. Fotorelacja tutaj.
4 kwietnia
W wielkim dwupiętrowym gmachu na ulicy Wejherowskiej, czyli w XIV LO Gdynia, odbył się Dzień Świadomości o Spektrum Autyzmu, który był jednym z moich osobistych planów - co również było widać w kampanii wyborczej kilka miesięcy później. Dzień ten jest obchodzony na ogół 2 kwietnia, jednakże w 2022 roku wypadał on w sobotę.
Tego dnia ubieraliśmy się w niebieskie ubrania. Osób, które tak się ubrały, było zadziwiająco dużo!
17 kwietnia
Pojechałem na Wielkanoc do mojej babci, do Pasłęka. Dawne miasto powiatowe w województwie warmińsko-mazurskim w odległości 25km od Elbląga, znane z krzyżackiego zamku, rzekomej Bursztynowej Komnaty, pociągów relacji Elbląg-Olsztyn, drogi ekspresowej S7 między Gdańskiem a Warszawą czy mleczarnią ICC-Sery. Liczba ludności: 12 tysięcy osób.
Było ładnie, nawet ciepło tak przy kwietniu, ale tak trenowałem chód, że aż się istnie bym napocił. Ale to tam pikuś. Z ciocią i wujkiem się spotkałem, i z kuzynami - jeden poznański, drugi gdański... nie ma to jak rodzina :)
21 kwietnia
Po wcześniejszych rozmowach telefonicznych z Witem Maniewskim, asystentem społecznym posła Tadeusza Aziewicza z Koalicji Obywatelskiej i przewodniczącym koła stowarzyszenia Młodzi Demokraci w Gdyni, podjąłem się rozmowy akcesyjnej do młodzieżówki Platformy Obywatelskiej.
Od dłuższego czasu interesuję się historią, społeczeństwem, geografią, polityką, więc dlaczego nie? Od kilku miesięcy się zastanawiałem nad tym, czy nie przystąpić do którejś z młodzieżówek. Wahałem się nad partiami Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, młodzieżówką Polskiego Stronnictwa Ludowego lub Polską 2050. Jednym z moich wymogów było to, bym nie jeździł do Gdańska, przepchany korkami samochodowymi i zatłoczoną SKM. Komfort przede wszystkim. Również robiłem w październiku / listopadzie 2020 roku test na poglądy według przybliżenia a'la kompas polityczny. Wskazało mi na to, że jestem centrystą baaaardzo bliskim PO. Kompas nie do końca odpowiadał moim preferencjom (np. SLD pod znakiem zapytania), ale... Platforma mi się podoba.
18 maja
Przystąpiłem do stowarzyszenia Młodzi Demokraci w Gdyni, młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. Inaczej mówiąc - wkroczyłem do szeroko pojętej polityki.
23 - 27 maja
Zobacz: Euroweek w Dusznikach-Zdroju
Fotorelacja tutaj.
3 czerwca
Dzień bardzo bolesny dla rodziny Czajkowskich. Nie żyje Dorota Czajkowska, moja babcia ze
strony dziadka.
strony dziadka.
Dorota Czajkowska, z domu Piórkowska, urodziła się 30 maja 1941 roku w Kiełpinach w powiecie lubawskim województwa pomorskiego, pod okupacją niemiecką. Była dla mnie kimś w rodzaju filmowej Kobiety Pracującej - podejmowała się różnych zawodów w życiu. Służyła w harcerstwie, pracowała w kiosku, w drukarni, również spoglądała swoim radosnym wzrokiem na rodzinę. Również cechowała się wielką chęcią do pomocy, wieczną werwą, zapałem i radością, nawet w trudnych chwilach jak ta. Była bardzo troskliwą i wiecznie uśmiechniętą kobietą, przez co już jako mały chłopczyk miałem skojarzenia z wróżką chrzestną z serii filmów o Shreku. Mieszkała ze mną i rodzicami w jednym domu, wraz ze swoim mężem Tadeuszem. Gdy ktoś wchodził do domu, zawsze radośnie otwierała i z szerokim uśmiechem witała.
Bardzo lubiła krzyżówki częstochowskiego Technopolu, różne pieśni kościelne, kulki w sosie, które jej 4-letni Wojtuś jadał w 1980 roku w przedszkolu, Modę na sukces w ekranie Programu Pierwszego, Szkło kontaktowe w ekranie TVN 24, frytki z McDonald's. Również uwielbiała śpiewać, i to nie tylko religijnie. Od 1962 roku była żonata z Tadeuszem Czajkowskim, stoczniowcem, rzemieślnikiem i przedsiębiorcą, pochodzącego z podlidzbarskiego Bełku, którego poznała na potańcówce w lidzbarskiej restauracji nad tamtejszym jeziorem. W Gdyni mieszkała od 1962 roku, przy czym do I połowy lat 90. na Działkach Leśnych - potem na Pustkach Cisowskich. Była katoliczką, jej poglądy polityczno-społeczne należały do centrowych.
Od ponad roku na mojej babci ciążył rak nerek. Lekarze mówili, że babcia może szybko umrzeć, jednakowoż regularna chemioterapia i leczenie ogółem wydłużyły jej żywot. W ostatnich dniach stan zdrowia babci Doroty się pogarszał. Gdy wróciłem z Euroweeku w piątek 27 maja, byłem w szoku. Wszystko niby tak radośnie, ale coś mi tu nie grało, jakby ktoś umarł. Po prostu moja rodzina była w takim załamaniu przez to, że stan zdrowia babci ulegał regresowi. Miała ścięte włosy na łyso, sporo czasu spędzała ubrana w piżamę, leżąc w łóżku, również coraz mniej mówiła. Przyszła i taka pora, że do domu wezwaliśmy pielęgniarkę, ale także nosiliśmy babcię na rękach, by mogła się wykąpać. Koniec końców mój mózg przeczuwał, że to już zaraz nastąpi śmierć. Wolałem to zachować dla siebie, żeby nie pogarszać nastrojów i morali.
W Dzień Dziecka do domu przybył ksiądz Piotr z naszej parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Różańcowej, udzielając aktu namaszczenia chorych. Porozmawialiśmy, pomodliliśmy się, bardziej szykowaliśmy się do pożegnania babci. Do odejścia z tej ziemi. Sam głos babci był o tyle ochrypły, że byłem zmartwiony jak każdy. Na szczęście, zachowałem zimną krew, nie poleciała mi nawet ani jedna łza, co zauważył chociażby mój tata.
Od tamtej pory, a nawet trochę wcześniejszego czasu, myślałem o tym, aby pozostawić babci miejsce przy wigilijnym stole. I tak się stało. Zrobiliśmy to pod przykrywką wędrowca, albowiem nie było nam wiadome, jak mógłby zareagować Tadeusz Czajkowski, mój dziadek. A sama tradycja wędrowcza to dobry pomysł, przyda się np. dla osób zagubionych, uchodźców z Ukrainy czy tych, co marzną i umierają na granicy z Białorusią.
Babcia spoczywa na cmentarzu parafialnym w Gdyni-Cisowej, a jej pogrzeb odbył się w środę 8 czerwca. Potem udaliśmy się na stypę w hotelu Faltom na granicy Gdyni i Rumi. Na cmentarz chodzę w każdym tygodniu i do dziś mam wspomnienia... <3
17 czerwca
Odbyło się moje pierwsze spotkanie Młodych Demokratów. Głosowaliśmy ws. wyboru zarządu koła w Gdyni, porozmawialiśmy trochę o naszej organizacji, o partii i działaniach, co tam, panie, w polityce. A potem poszliśmy na irlandzkie piwo do Donegala, by się pointegrować. Ale ja tam nie piję, so - why not Coca-Cola?
Również z jednym z chłopaków poszedłem na kebab do Piramida Kebab w okolicach dworca Gdynia Główna, bo nawet nie jedliśmy obiadu. Ale co, problem da się załatwić.
24 czerwca
Ukończyłem II klasę szkoły średniej. Pasek jest? Jest. A gdzie - na dupie czy na papierze? Na papierze. I na czarnych galowych spodniach też. Ale nie zmienia to faktu, że są ważniejsze wartości. Zdrowie, bezpieczeństwo, rodzina, szczęście, przyjaźń...
Po zakończeniu udałem się na lody w okolicy dworca Gdynia Chylonia, stamtąd na Cisową porozmawiać z babcią, następnie niespodziewanie zobaczyć otwarte zakończenie roku szkolnego w SP 16 Gdynia gdzie byłem spodziewany równie dobrze, co hiszpańska inkwizycja.
2 lipca
Donald Tusk zdj. Piotr Mołecki, East News, naTemat.pl |
1 lipca były istne grzmoty przy wysokiej temperaturze, przez co długo nie mogłem, jak się wykąpać - ale nie boję się, spokojna głowa - i spałem jedynie trzy godziny. O północy usnąłem, wstałem o 3:00 rano. Budzik w telefonie podpisany Mission ImPOssible, do dzisiaj mam go zapisanego jako pamiątek. Budzi mnie Turecki marsz Mozarta. Dokładniej dzwonek ze starych, ale jarych, legendarnych telefonów komórkowych Nokia. W garniturze jak państwowy dostojnik, w ciszy wielkiej Gdyni o 4 nad ranem, jadąc taksówką na parking między Gdynią Areną a CH Riviera (w tym Auchan), gdzie mieliśmy wsiadać do autokaru. Co ciekawe, oprócz działaczy SMD Gdynia skupionych wokół posła Aziewicza jechałem również z aktywistami skupionymi wokół jedynej w swoim rodzaju kobiety Solidarności i tramwajarki, posłanki na Sejm - Henryki Krzywonos-Strycharskiej. W jednym autokarze jechał również z nami poseł Tadeusz Aziewicz.
Nie spodziewałem się kilku rzeczy - że hala w Radomiu będzie bardziej zapchana niż myślałem, że nie będziemy jechali główną S7 (GND, Elbląg, Ostróda, Olsztynek, Nidzica, Mława, Płońsk, Warszawa) czy tego, że nie będę spał w drodze do Radomia. Dopiero na autostradzie A2, na wysokości MOP Parma (powiat łowicki - woj. łódzkie, między Warszawą a Łodzią) miałem jakieś napady senne w autokarze. Ale to przeszło jakoś. Szkoda mi też trochę organizacji, że na tej hali były zbyt małe miejsca i nie było jakiegoś ustawienia zorganizowanego, również food-trucki pod halą nie miały dobrego ustawienia kolejkowego. Nie ma, co narzekać - hala wyśmienita, prezydent Radosław Witkowski (PO) twierdzi, że nawet w Warszawie nie ma takiej hali. Zazwyczaj rozgrywają się tam mecze koszykówki. Odnośnie trasy, jechaliśmy: Gdynia węzeł Witomino - Gdańsk - Tczew - Grudziądz - Toruń - Włocławek - Kutno - Łódź - Łowicz - Żyrardów - Mszczonów - Grójec - Białobrzegi - Radom. S6/S7, A1, A2, DK 50, S7. Trasa wygodna, dobrze nawet, że ominęliśmy zakorkowaną stolycę. A stara Siódemka w Radomiu jako wylotówka na Warszawę taki retro klimat daje. Kolizyjna droga dwupasmowa, barierki, drzewka i trawka pośrodku, przebudowywane skrzyżowania z czasów gierkowskich. Czasów... zadłużonych. I jeszcze ten wielki węzeł-ślimak w Strykowie k. Łodzi na A1/A2.
Mówiąc o konwencji - podobało mi się. Donald Tusk mówił o państwie świeckim, o tym, czym jest ta cała chrześcijańska demokracja sam D. Tusk to wieloletni szef Europejskiej Partii Ludowej, o przyszłych pokoleniach i problemach, z jakimi borykają się przedsiębiorcy w całej Polsce. Również opowiadał nam o filmach, gdzie spotykał się z Polkami i Polakami w terenie, o sadownikach z Podkarpacia, piekarzach z Pomorza Zachodniego czy o działaniach Narodowego Banku Polskiego pod wodzą Adama Glapińskiego.
Swój głos również zabrała Kinga Gajewska, mówiąc o szkole, oświacie, edukacji, o przyszłych pokoleniach. Ostro krytykowała politykę ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka - zatem widać, że Kinga Gajewska to posłanka mówiąca głosem dzisiejszych polskich uczniów i uczennic. A za nią... jej mąż i również poseł - Arkadiusz Myrcha i trzy małe baby... Amek, Lilka i Julek. Lilka w ujęciach mamusi mnie zauroczyła, gdy tak Kinga Gajewska mówiła o edukacji.
Również mogliśmy wysłuchać posłanki Gajewskiej... ale Aleksandry. Była radna miasta stołecznego Warszawy, obecnie posłanka znana z tego, że internauci przyznali jej tytuł miss Sejmu. Mówiła o tym, jaką bolączką jest wyrok TK pod przywództwem Julii Przyłębskiej, jakim jest wyrokiem na kobiety. Mówiła o aborcji, in vitro, prawach kobiet.
Na mównicę wszedł również Marcin Kierwiński, sekretarz generalny PO i lider partii w okręgu płockim. Pokolenia, przyszłość, co też czuje, patrząc rano na swoje najukochańsze dzieciaki, wspólne dobro. Agnieszka Pomaska (Gdańsk <3) poruszała zagadnienia związane z klimatem i środowiskiem. Wskazywaliśmy na odnawialne źródła energii, na neutralność klimatyczną, na problemy betonozy. Moim zdaniem, Agnieszka Pomaska mogłaby być ministrem środowiska. Radosław Sikorski, europoseł z województwa kujawsko-pomorskiego, w rządzie PO-PSL minister spraw zagranicznych, mówił o Ukrainie, opowiadając też o tym, co jako młody, ponad 20-letni mężczyzna, przeżywał w Afganistanie. Jak niszczono wioski, jak płonął ogień, jak strzelano do ludzi, jak spadały bomby na Herat... również poruszał kwestie obronności Polski, członkostwa w NATO i Unii Europejskiej, krytykował działalność Antoniego Macierewicza i osób z nim powiązanych co do katastrofy smoleńskiej. Również powiedział, że obecny rząd Mateusza Morawieckiego powinien był podejmować działania związane z obroną narodową RP już wcześniej, jeżeli było do przewidzenia, że wybuchnie wojna na pełną skalę. Szczerze, szkoda, że nie został prezydentem w 2010 roku.
Na konwencji również wystąpiła posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz, niegdyś wtyczka Nowoczesnej (pamiętam to jak wczoraj). Poruszała ona zagadnienia związane z sądownictwem i wymiarem sprawiedliwości w Polsce. Mówiła o zagrożeniach dla demokracji w Polsce, kaście sędziowskiej czy konieczności rozdzielenia funkcji prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości.
W Radomiu nie zabrakło również... Rafała Trzaskowskiego, prezydenta Warszawy. Człowiek z charakterem, inteligencją, wszechstronnością, empatią i czułością. Prezydent, który dostrzega potrzeby samorządów terytorialnych. Mówił właśnie o konieczności decentralizacji samorządów w Polsce, o cyfryzacji kraju (sam R. Trzaskowski był w latach 2013-14 ministrem administracji i cyfryzacji). Głosił także hasła równości i tolerancji - człowiek jak człowiek. Gdybym miał prawa wyborcze, zagłosowałbym w 2020 na niego.
Konwencja zrobiła na mnie spore wrażenie. Również miałem okazję porozmawiać z niektórymi osobami o wrażenia, stojąc w kolejce po jedzenie. Była to pani z okolic Poznania, która przyjechała tutaj z córką. Określiła naszą drużynę mianem ludzi, którzy upatrują szansę w pokoleniach, konkretnie mówiącej ekipie. Opowiedzieliśmy sobie trochę o warunkach życia w naszych stronach. I szczerze, poglądy mieliśmy podobne. Również udało mi się załapać na kilka zdjęć z politykami PO: wicemarszałkiem województwa warmińsko-mazurskiego, b. posłem na Sejm pochodzenia ukraińskiego Mironem Syczem (Elbląg), posłanką Izabelą Leszczyną (Częstochowa) i Kingą Gajewską (Warszawa).
Niestety, kolejki po jedzenie z food-trucków były o tyle męczące, że ostatecznie zjedliśmy na MOP-ie. Miejscu Obsługi Podróżnych, nie tym cackiem do szurania po podłodze. Mieliśmy zatrzymać się gdzieś na S7 Radom-Grójec, jednakże tam już były różne autokary z innymi kołami PO. Zatrzymaliśmy się na autostradzie A2 - MOP Parma, k. Łowicza.
Do Gdyni wróciliśmy o godzinie 22:00. Tyle emocji, że ho ho :D Fotki tutaj.
15 - 30 lipca
Dzięki mojemu dobremu przyjacielowi ze śląskiego Raciborza, Michałowi Florkowi, pojechałem na obóz dziennikarski Potęga Prasy w Rewalu. Jedna z moich największych życiowych przygód, która również zachęciła mnie do utworzenia bloga. Więcej tutaj!
1 - 4 sierpnia
Pojechałem na wakacje do babci, do Pasłęka. Cieplutko, byłem nad jeziorkiem w Parku Ekologicznym (swego czasu znane z Uwagi! TVN, również zajrzałem do cioci i wujka, którzy mieszkają aż jedną klatkę od babci, a także zobaczyłem, jak to jest być w kościele ewangelicko-augsburskim i cerkwi prawosławnej jednocześnie. Tak, Pasłęk ma świątynię prawosławną i ewangelicką w jednym budynku. W samym mieście mieszka dużo Ukraińców, Niemców, ale także Polaków wyznań grekokatolickiego i prawosławnego. Sam kościół grekokatolicki mieści się już w innym miejscu - swego czasu na TVP1 pokazywano Pasterkę stamtąd.
6 sierpnia
Powstał ten blog. Po prostu. Dzięki Potędze Prasy.
9 sierpnia
Światło dzienne ujrzał tworzony od czerwca cover mołdawskiej piosenki a'la disco polo pt. Eu numai, numai w wykonaniu Ionela Strati. Sam utwór jest w Mołdawii czymś w rodzaju naszych zielonych oczu, również jest odtwarzany na weselach w Rumunii i Ukrainie. Więc nie tylko legendarne O-Zone i Dragostea din tei z mojego dzieciństwa ;P
10 sierpnia
Światło dzienne ujrzał mój nowy utwór EDM - Inter. W związku z tym, utworzyłem tego samego dnia konto na SoundCloudzie.
Również zakupiłem w RTV Euro AGD dekoder Manta DVBT015 do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej w standardzie DVB-T2.
Zobacz: DVB-T2: kit czy hit?
11 - 15 sierpnia
Korzystając z kilku dni przed Sejmem, Toruniem i zagranicą, pojechałem na kilka dni na działkę 40km za miastem, do Karwieńskiego Błota Drugiego (gm. Krokowa, powiat pucki).
Miejscowość nadmorska, położona w sąsiedztwie Władysławowa, blisko do m. in. Karwi i Jastrzębiej Góry.
16 sierpnia
Pojechałem z Młodymi Demokratami do Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej w Warszawie. To był mój drugi raz na Wiejskiej, więc nie chciałem spoilerować. Na miejscu spotkaliśmy posła Tadeusza Aziewicza, który z rana gościł w TVP Info.
Zostaliśmy oprowadzeni przez bardzo miłą panią z Kancelarii Sejmu, która m. in. opowiedziała nam co nieco o dziejach polskiego parlamentaryzmu czy kolejności siedzenia posłów i posłanek w ławach sejmowych.
Niestety, nie udało się nam wejść do Senatu, który był w remoncie. Mogliśmy jedynie zobaczyć wyższą izbę od zewnątrz…
Spotkaliśmy dwóch detektywów KO: Dariusza Jońskiego i Michała Szczerbę, a także Marcina Kierwińskiego. Temu ostatniemu nawet podawałem rękę na sejmowym korytarzu.
Również zjedliśmy obiad w restauracji sejmowej, a podczas posiłku widziałem ugrupowania w potrawach. Zupa pomidorowa - Polska 2050, znana i lubiana. Kotlet schabowy to PiS, nieodłączna część polskich obiadów, jeżeli nie mielone. Surówka z marchwi - PO, w końcu mieszanka. Ziemniaki jak wieś, tzn. pureé to PSL. I do tego ciasto… Nowa Lewica.
Trochę czasu pospędzaliśmy i w samej Warszawie. Poszliśmy na…. irlandzkie piwo, chociaż jestem abstynentem - w zamian za to wziąłem colkę choć nie ukrywam, że wolę zero :)
19 - 21 sierpnia
Przebywałem w grodzie piernika i Kopernika, nad Wisłą i Drwęcą położonym - Toruniu. Jest to niewątpliwie jedno z moich ulubionych większych miast Polski poza Trójmiastem.
W tym roku Bella Sky Festival nie było takie kolorowe jak np. rok temu. Już nie mówiąc o tym, że organizacja terenowa była zbyt dziwna, co sprawiało, że turyści wręcz się pchali. Czasami można było i się ostro potknąć. Mimo to, duże wrażenie na mnie wywarła arena a'la koncert muzyki metalowej i park pełen żarówek, jak z jakiejś zaczarowanej krainy.
Byłem na kebabie u bardzo miłego, szeroko uśmiechającego się... Kurda. Mężczyzna wyglądał na typ śródziemnomorski i mówił po polsku z takim jakby francuskim akcentem, przez co myślałem, że jest Arabem z Maroka, Algierii, Tunezji, Libanu, Syrii czy Iraku. Podobało mi się to, jak rozmawiał z klientami w wolnej chwili, jednocześnie przyrządzając posiłek... i ja tak wtedy go pytam jeśli można wiedzieć - pan nie jest przypadkiem gdzieś z Libanu, Syrii? i nie, mówi mi, że przyjechał do Polski z Turcji, ale jest narodowości kurdyjskiej. Bardzo mu się podoba w Polsce, trochę też opowiadaliśmy o kebabach w Toruniu a kebabach w Trójmieście. Wzmiankowałem o m. in. kurdyjsko-tureckiej sieciówce Kebab King (Gdańsk + Gdynia), chylońskim Queen Kebab prowadzonym przez Hindusów, tureckim Taksim Kebab (też Chylonia), sieciowym Berlin Doner Kebab (Gdańsk, Gdynia, Rumia), ale i wspominałem czasy, gdy Tesco Extra działało, a pod nim w budce pan z Bangladeszu prowadził Anas Kebab. Trochę też o podróżach, turystyce...
Pojechaliśmy także do imperium Ojca Dyrektora - Tadeusza Rydzyka. Tak, tego księdza redemptorysty z Olkusza, który już w przedszkolu odmawiał recytowania wierszy o Stalinie, który dostał samochód od bezdomnego, który jeździ czarnym Maybachem, no i zarządza Telewizją Trwam, Radiem Maryja i Naszym Dziennikiem. Tak. Mieliśmy jechać w zeszłym roku, ale wtedy pomyślałem bardziej o Inowrocławiu. Z ojcem Rydzykiem nie zgadzam się w wielu kwestiach, ale bardzo mi się spodobało, jak on to zorganizował ze swoimi ludźmi.
W życiu nie widziałem tak białego, pozłacanego i wielkiego kościoła, z taką katofuturystyczną sylwetką. Kościół ten to Kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Gwiazdy Nowej Ewangelizacji w Toruniu. Po bokach drzwi z telebimami typu zakaz wchodzenia w krótkich spodenkach, informacje o pielgrzymkach, Nasz Dziennik... a także patriotyczna architektura. Wyżej, dookoła holu, ulokowane są ołtarze z Maryją na całym świecie. Szczególne wrażenie wywarły na mnie ołtarze z Brazylii, Hiszpanii, Japonii i Wietnamu. A sama świątynia miała wielką kopułę, witraże, pozłacany ołtarz pełen namalowanych podobizn znanych Polaków, taras widokowy ze wspomnianymi ołtarzami maryjnymi, ale także cichą kapliczkę na parterze, gdzie lała się woda, takim lekkim strumykiem, co dawało specyficzny klimat. Wychodząc, słyszałem cyklicznie Módl się za nami, co dodało mi pewnej atmosfery - zwłaszcza, gdy wpatrywałem się w witraże czy obrazy z Drogi Krzyżowej.
Pod kościołem mały mostek niczym w Aszchabadzie - stolicy Turkmenistanu, płyty z wyrytymi miejscowościami oraz imionami i nazwiskami darczyńców na rzecz budowy świątyni, fontanny, krzewy, no i powiewające flagi - polska, maryjna, ale także z Naszym Dziennikiem, Radiem Maryja i TV Trwam.
Parking wielki, pełno busów i samochodów z zamontowanymi flagami Polski. Ciekawość u mnie wzbudziło coś na jednym z samochodów - flaga Unii Europejskiej, ale zamiast 12 gwiazd zwykłych było tam 12 gwiazd maryjnych. Wow. A obok tego wszystkiego Wyższa Szkoła Kształcenia Społecznego i Medialnego, szeroka jak nie wiem, co, i Wisła, i kawiarnia, i księgarnia-sklepik! A w sklepiku pełno pozycji katolickich, ale także narodowych, historycznych, politycznych i społecznych. Wśród nich tytuły dotyczące Wołynia co nie jest takie dobre w obecnym okresie, Unii Europejskiej, konserwatyzmu, pielgrzymek, ale także znani publicyści... Jerzy Robert Nowak, Janusz Korwin-Mikke i Stanisław Michalkiewicz. Kontrowersyjni. Niestety. Co więcej, wziąłem z ciekawości Nasz Dziennik - były egzemplarze na gablotce, gdy wchodzi się do kościoła.
24 sierpnia - 1 września
Nie bawię się w horoskopy, ale horoskop dla Wagi z Rewalacji się przewidział. Przeżyję wielką przygodę, przeżyję dużo, wyruszę w wielką podróż. I tak już nawet przed Potęga się przewidziało. Teraz też. Nie mogłem się tego doczekać - po raz drugi w życiu pojechałem do Turcji! Poleciałem samolotem Ryanair relacji Gdańsk-Antalya, stamtąd autokarem do miejscowości Gündoğdu, w sąsiedztwie miast takich jak Side czy Manavgat. Hotel TUI Jacaranda. Pełno Niemców, Polaków, gdzieniegdzie Rosjan, również byli Czesi, Węgrzy, Rumuni, Bułgarzy, Afroamerykanie i Arabowie.
W okolicy było bardzo dużo do zwiedzenia. Zielony Kanion w Manavgat, pozostałości starożytnych cywilizacji w nadmorskim Side nawet tam była Kleopatra ze swoim kochankiem!, ale także coś w stylu Disneylandu i Dubaju - Legends w Kadriye k. Belek.
Mogłem również odczuć klimat samego Orientu - mimo, że jestem agnostykiem o powiązaniach z chrześcijaństwem, to również podoba mi się np. kultura muzułmańska. Te strzeliste minarety, strażnice muezzinów, śpiewy i wycie sur Koranu... a te obrazy... w samym Side był meczet w środku miasta i na wieczór, gdy pojechałem do Side, to nagle w środku miasta rozpoczęły się śpiewy w języku arabskim. Bismillah! La illahe illalah, Muhammad resulullah!. Sama starówka Side przypominała mi takie antyczne miasto, ale też i - na dobry przykład - Bakczysaraj - ukraińskie miasto, niegdyś stolica Chanatu Krymskiego, o której pisał Adam Mickiewicz. W samym Manavgat również trafiłem na okazję, by odwiedzić meczet - Manavgat Camii. Nieopodal hotelu, w którym nocowałem, przy wjeździe do Side, znajdował się meczet Hadży-Ajsze Dżetin Dżami.
Więcej o Turcji opowiem w przeznaczonym na to osobnym artykule, który z czasem ujrzy światło dzienne.
1 września
Tego dnia nie było mnie w szkole, gdyż dopiero tego dnia wróciłem z Turcji, na osi Antalya-Gdańsk. Zmiana klimatu była dziwna, w Polsce było już zimno - co było czuć już gdzieś może nad Piotrkowem Trybunalskim / Tomaszowem Mazowieckim(?). No, to co 1 września? Start trzeciej klasy liceum. Jak ten czas szybko przemija... Zmienił się również u mnie system oceniania. Numerki zostały zamienione na procenty.
10 września
Pojechałem na Ergo Arenę u zbiegu Sopotu i Gdańska, by obejrzeć prawdziwy cyrk. Cirque de Soleil. Czuć klimaty renesansu, oświecenia, Włoch, Francji, Hiszpanii. Wszystkiego po trochu. Groteska, humor, komizm, różnorodność. To się nazywa sztuka. A nie bicie zwierząt, przymuszanie ich do różnych czynności i przetrzymywanie ich w niegodnych warunkach! Fotorelacja.
24 września
To już moje 16 lat. Sto lat, sto lat, sto lat, sto lat, niechaj żyje nam! Wraz z rodziną i sąsiadami pojechałem do amerykańskiej restauracji Tom's Diner w Gdyni, gdzie świętowaliśmy.
Nazajutrz, w niedzielę 25 września, również tak razem pojechaliśmy do Karwieńskiego Błota Drugiego na swego rodzaju poprawiny. Przy okazji, musieliśmy też trochę posprzątać na zimę.
W środę 28 września z kolei pojechałem z moimi najukochańszymi przyjaciółmi uczcić 16. urodziny w restauracji Ukryta Oliwka. Tu już w Gdyni :)
27 września
Zostałem wybrany na stanowisko przewodniczącego Samorządu Uczniowskiego XIV Liceum Ogólnokształcącego im. Mikołaja Kopernika w Gdyni, ubiegając się o reelekcję. Tego dnia w szkole odbyły się wybory do samorządu uczniowskiego. Zastępcą został kandydujący Grzegorz Błoszyk, a skarbnikiem Inga Kucira. Oto całe wyniki:
54,38 149 2 Nikodem Czajkowski26,27 72 1 Grzegorz Błoszyk9,12 25 5 Nadia Buczeluk, Miłosz Wilkowski5,48 15 3 Antoni Chołdrych, Grzegorz Dunajewski4,75 13 4 Mona Fheid, Nadia Buczeluk
Gratuluję wszystkim kandydatom i dziękuję za naszą wielką współpracę! Duże wrażenie na mnie wywarły debaty wyborcze, albowiem każda osoba mogła wysłuchać każdej osoby kandydującej, coś o sobie, coś o działaniach itd. W 2021 też tak było.
Kampania wyborcza przebiegała dosyć sprawnie, patrząc na wszystkich kandydatów. Rozdawałem ciasteczka pieguski od Milki, zapraszałem na debatę (i to nawet rymami), po krótce postulaty, trochę fotografii z wyborcami też udało się zrobić, wedle ich życzeń. Łapcie tutaj jeszcze moje powiedzenie z debaty: Czarować, lać wodę i wróżyć to może każdy, nawet ja. Dzisiaj nikt nie mówi prawdy, wszyscy kłamią. A racji nie ma nikt, nawet ja. Coś jest zawsze za uszami. Gdy tak siebie słucham, to nie ukrywam, że brzmię trochę jak Aleksander Kwaśniewski, Waldemar Pawlak, Szymon Hołownia czy Donald Tusk z domieszką Andrzeja Leppera lub Janusza Korwina-Mikkego. Ewenutalnie dorzućmy do tego Lecha Wałęsę lub Stefana Niesiołowskiego. I to nie jest tak, że ja przyrównuję to do takiej wielkiej polityki - mam prawo do takich wizji. To jest wyobraźnia. Tak. Już nie mówiąc o tym, że w 2020 roku byłem przyrównywany do Rafała Trzaskowskiego przez gwiazdy poprzednich artykułów, tj. Gosia i Malwina. Takie rumieńce były, że o matko. Pamiętam to jak wczoraj.
![]() |
2022 |
29 września
Rozpocząłem naukę, rozrywkę i zabawę w Akademii Muzyki Rozrywkowej przy ul. Opata Hackiego w Gdyni, na Leszczynkach. Lekcje śpiewu, zajęcia wokalne. Coraz częściej piszę od tamtej pory wiersze, piosenki, dużo śpiewam. Nie tylko gram na keyboardzie.
Chciałem podziękować wszystkim znajomym z AMR, w tym p. Karinie Marszałek, za naszą współpracę i samorealizację :)
12 października
W XIV Liceum Ogólnokształcącym odbyła się mała ceremonia z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Nie tylko nauczyciele i trzeba o tym pamiętać. Pośpiewaliśmy, rozdano dyplomy dla pracowników i pracownic Szkoły, no a potem odbył się poczęstunek.
Oto piosenka z dedykacją dla wszystkich osób związanych ze szkołą :)
27 października
W Gdyni-Leszczynkach Akademia Muzyki Rozrywkowej rozegrała koncert pt. MiszMasz. Mimo, że wszystko to trwało zaledwie miesiąc, połączyliśmy również siły z młodszymi i zrobiliśmy show. Jak to się mówi - Show must go on!.
Najpierw wcielałem się w rolę Kazia, na którego wytypowano mnie z racji na baryton. Ze mną występowała p. Ewa Rzeźnicka, która śpiewała Kaziu, zakochaj się z repertuaru jedynego w swoim rodzaju Kabaretu Starszych Panów. Nawet w szkołach ledwo, co się o nich mówi. Przybora, Wasowski i te inne sprawy.
Koncert został zamknięty Beatlemania Story z repertuaru Ireny Jarockiej. Niegdyś miałem wahania z racji na to, że nie miałem jednego utworu, ale wyłoniłem sobie Beatlemania Story. Nawiązałem taką interakcję z publicznością, że to się w głowie nie mieści. Że nasza ekipa zrobi takie wielkie show. A potem razem potańczyliśmy i pośpiewaliśmy, tylko nie pamiętam, cóż to była za piosenka.
28 października
Impreza w XIV LO. Szkolne Halloween. Pokaz kostiumów, który przeprowadziły dziewczęta z mojej klasy - Małgosia i Maja, kawiarenka - na którą osobiście przygotowałem ciasto marchewkowe, a osoby przebrane były zwolnione z pisania niezapowiedzianej kartkówki lub odpowiedzi ustnej.
Tego dnia byłem przebrany a'la MIB, w garniturze i okularach przeciwsłonecznych.
11 listopada
Dzień Niepodległości. Reprezentowałem dwie organizacje jednocześnie. Pierwszą z nich jest samorząd szkolny (czyli całe 14LO!), zaś drugą - Platforma Obywatelska w Gdyni.
W związku z tym, pojechałem tam na 10:30 - narada MD robi swoje. Trochę kwestii organizacyjnych, formalnych, no i co nieco o marszu. Mieliśmy wyruszyć o godzinie 12:00, jednakże ruszyliśmy kilkanaście minut wcześniej. Pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego zgromadziły się wielkie tłumy. Uznałem wcześniej, że będę szedł z XIV LO, bo nie wiedziałem do końca, ile tam by było osób. Zdziwiłem się. Tylu osób (głównie pierwszoklasistów) to się nie spodziewałem. Wow.
Sama Gdyńska Parada Niepodległości odbyła się po raz pierwszy po pandemii. Maszerowały liczne szkoły podstawowe i średnie, przedszkola, harcerze, politycy (PiS, PO, Polska 2050, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie i KOD) czy kibice Arki. Atmosfera - w przeciwieństwie do skompromitowanego moim zdaniem Marszu Niepodległości w Warszawie - bardzo spokojna.
A potem myk do indyjskiej restauracji. Ale nie w kebabownie, tylko w restaurację pełną parą. Po co miałbym, mimo odwagi, narażać się na wyzwiska o podłożu rasistowskim itp.? Przecież sporo takich sebixów chodzi na kebaba 11 listopada, co często wiąże się z opowieściami o ciapatym, hydrancie, czarnuchu, murzynie czy asfalcie, a może nawet terroryście. Po co? No to ideme to Taj Mahal. Myślałem też o Sphinxie w Batorym, ale ludzi było od zalania. Fotorelacja tutaj.
18-20 listopada
W Trójmieście spadło dużo magicznego śniegu. Tymczasem ja - jadę popołudniu do Pucka na zjazd krajowy delegatów stowarzyszenia Młodzi Demokraci. Jako obserwator, ale co mi tam. Obserwator to też pewnego rodzaju delegat. Dotarłem w niespełna godzinę, może nawet i mniej czasu. W samym Pucku było tak biało, że aż się wzruszyłem. Kocham taki śnieg <3 A sam hotel Polonia Beach&Molo był usadowiony przy - jak sama nazwa wskazuje - molo nad Zatoką Pucką, która wyglądała jak magiczne zamarznięte jezioro.
Kolacja została nagle odwołana i w tej sytuacji zamówiłem pizzę z pizzerii Roma, którą gorąco polecam. Zainteresowanie wśród młodych Platfomersów było o tyle duże, że czekałem nawet z godzinę, może i półtorej godziny.
Formalnie mówiąc - mieliśmy spotkanie z burmistrzynią Pucka Hanną Pruchniewską o samorządzie terytorialnym i Pucku, o referendach i wyborach. Również głosowaliśmy nad wyborem szefa MD. W obecności przewodniczącej Mileny Kowalskiej odbyły się obrady Młodych Demokratów. Nowym przewodniczącym został Michał Jakubek, pochodzący z Podkarpacia skarbnik krajowy Młodych Demokratów.
30 listopada
Andrzejki w XIV LO Gdynia. Nic dodać, nic ująć. Więcej tutaj.
1 grudnia
wrzesień 2020 ;) |
Dobra wiadomość - przedostałem się do półfinału w lutym. Trzymajcie kciuki! A tak było w 2020 roku. Zobacz też tutaj.
25 grudnia
W 1. dzień Świąt Bożego Narodzenia pojechałem wraz z tatą oraz dziadkiem z jednej i drugiej strony przejechać się po nowej Trasie Kaszubskiej, czyli drodze ekspresowej S6 na odcinku Bożepole Wielkie - Gdynia. Niniejszym obwodnica Trójmiasta ma numer S7, jest też dalej drogą ekspresową. Ruch w miarę spokojny, droga otwarta w środę 21 grudnia, 36,3 km drogi. Super!
Szczerze, ten rok miał dużo takich ciekawych momentów (np. samorząd uczniowski, polityka, Trasa Kaszubska, dziennikarstwo, Turcja, wielkie podróże, uciszenie covida w Polsce), ale i niestety smutnych (np. Ukraina, śmierć babci). Mam nadzieję, że 2023 będzie znacznie lepszy. Czuję się tak staro i młodo, że aż nie mogę uwierzyć w to, że to koniec 2022... ale coś w tym jest.
Dziękuję Wam z całego serca!
Szczęśliwego Nowego Roku!
Komentarze
Prześlij komentarz